Ateizm vs wiara – analiza SWOT

Analiza SWOT jest często używana w ocenie rozmaitych przedsięwzięć biznesowych. Wpadłam na pomysł, żeby ją zastosować do oceny ateizmu w porównaniu z wiarą. Skrót SWOT pochodzi od pierwszych liter angielskich słów: Strengths (mocne strony), Weaknesses (słabe strony), Opportunities (możliwości, szanse), Threats (zagrożenia).

ATEIZM: Strengths

  1. Prostota: akceptujesz tylko to, co widzisz, czego doświadczasz, co jest udowodnione i jakbyś się uparł, to możesz przeprowadzić sam doświadczenie, które zweryfikuje twoje tezy, np. doświadczenie naukowe, możesz np. wyrzucać różne przedmioty z okna i badać prawa grawitacji bądź też iść do CERNu i obserwować akcelerację cząstek. Cała reszta rzeczy i koncepcji nie dających się udowodnić i doświadczyć nie musi cię interesować i możesz ją z góry odrzucić. Weźmy koncepcje Platona – zero dowodów miał ten filozof na istnienie idei oprócz swojego widzimisię – można sobie nie zawracać głowy. Chyba że dla rozrywki. Podobnie chrześcijanie nie mają dowodów na duszę i zmartwychwstanie, to wszystko ateista łatwo i prędko odrzuci jako niepotrzebne komplikacje.
  2. Brak złudzeń – jest właśnie tak i koniec, nie ma po co łudzić się nadzieją na życie wieczne na przykład. Akceptacja życia i śmierci takich jakimi są, jakimi nam się wydają.

ATEIZM: Weaknesses

  1. Jedyna twoja szansa na wszystko to to, co jest teraz, to jedno krótkie życie. Sens życia ograniczony jest do doczesności. Trzeba pogodzić się z nierównością szans, jakie los daje ludziom. Jeden rodzi się w faweli, inne chore niemowlę umiera po kilku dniach życia, inny zostaje brutalnie wykorzystany, okaleczony, zabity w komorze gazowej, a garstka szczęściarzy rodzi się w bogatej rodzinie, ma zdolności i znajomości i zakłada firmy w Dolinie Krzemowej. Los jest niesprawiedliwy i niektórzy ludzie nie mają szansy przeżyć nawet chwili szczęścia w swoim życiu. Z tym smutnym faktem ateista musi się pogodzić. Brak jakichkolwiek szans na wyrównanie i zadośćuczynienie. Nierówność ludzi jest prawem natury i nie można na to zbyt wiele poradzić.
  2. Bycie dobrym / złym nie ma adekwatnych konsekwencji w tym świecie. Źli i okrutni są często szczęśliwsi niż dobrzy i poświęcający się dla innych. Dobrzy nie mają satysfakcji z bycia dobrymi, często przegrywają w życiu. Zwycięzcy, królowie życia ignorują kategorie dobra i zła w dążeniu do swoich celów, których spełnienie ich uszczęśliwia. Dobrzy są często nieszczęśliwi, źli – powodzi im się świetnie. Pojęcie sprawiedliwości, jeśli ograniczymy ją tylko do tego świata, nie odpowiada znanej nam rzeczywistości. Świat jest niesprawiedliwy. Ateista musi się z tym pogodzić. Nie twierdzę bynajmniej, że to właśnie ateiści są tymi złymi, a wierzący dobrymi. Chodzi mi tylko o to, że ateista wie, że rachunki krzywd nie będą wyrównane. I jest to wiedza bolesna.
  3. Ateista musi zaakceptować jako ostateczne prawa natury, prawo dżungli, prawo silniejszego. Zwyciężają lepiej przystosowani, także za cenę okrucieństwa i przemocy. Taki jest smutny świat, że silny pożera słabszego w świecie zwierząt, roślin, bakterii i całej reszty. Natura każe nam dążyć do reprodukcji własnego genu, co tłumaczy dlaczego kochamy swoich partnerów i swoje dzieci (oraz tłumaczy, dlaczego panowie chcący rozprzestrzeniać swoje geny nie chcą poprzestać na jednej partnerce, a ich gen zmusza ich do zdrad). Cel jest zawsze egoistyczny, i wcale nie jakaś tam samorealizacja i spełnienie, ale rządzi nami wszechmocny GEN. My z naszym ciałem i umysłem jesteśmy dla niego tylko nic nieznaczącym wehikułem. Ateista musi się z tym pogodzić, taki jest ostateczny cel naszego życia, tak mówi nauka, niestety. Całe współczucie, poświęcenie, altruizm to w efekcie działanie przeciw prawom natury eliminującym słabych.
  4. Życie jest cierpieniem i nie ma z niego wyzwolenia, chyba że na chwilę, a i to niepewne.
  5. Życie kończy się ostatecznie śmiercią.
  6. W przypadku klęski życiowej, śmierci dziecka, innych nieodwracalnych tragicznych wypadków – brak pocieszenia, brak nadziei na sprawiedliwość, zadośćuczynienie, szczęście i bezinteresowną miłość.

ATEIZM: Opportunities

  1. Większa energia życiowa, większy pęd do działania pozytywnego w związku ze świadomością ograniczoności i skończoności życia. Czas nagli, więc lepiej coś zrobić. Jutro może nas nie być i nie warto tracić czasu. Życie staje się cenniejsze, bo jedyne.
  2. Większa otwartość na nowe myśli, doświadczenia, przeżycia, ponieważ światopogląd nie jest raz na zawsze ukształtowany, dany przez kogoś, ale może ulegać zmianom.
  3. Poczucie wolności, brak lęku przed zmianą poglądów, przed samodzielnym myśleniem, dyskusją, poszukiwaniem.

ATEIZM: Threats

  1. Brak moralnego porządku świata – człowiek sam stanowi o swoich wartościach, człowiek jest zagubiony, wrzucony w egzystencję, cierpi, bo nie ma oparcia w absolucie, wszystko jest względne. Wolność posunięta do ostatecznych granic jest rozpaczą (Sartre).
  2. Jesteśmy skazani na stworzenie swojego celu naszej egzystencji, na nadanie sensu naszemu życiu. To może być też Opportunity, rzecz jasna. Chodzi o to, że jest to trudne wyzwanie.
  3. Niebezpieczeństwo odrzucenia porządku moralnego przedstawię na przykładzie Nietzschego, tego przenikliwego fantasty. Według Nietzschego Bóg jest niepotrzebny. Litość jest sprzeczna z instynktem życia i nadweręża energię życiową. Słabi i nieudani niech sczezną. Takie jest prawo natury, promujące i ocalające najsilniejszych, tych udanych. Nadludzie to właśnie ci silni dążący do władzy i przewodzenia, szczęśliwi i pełni energii życiowej, mający litość za nic, jedynie za przeszkodę w realizacji swojego celu. Ci nadludzie osiągają swe cele nie zastanawiając się, czy czynią dobro czy zło. Te kategorie przestają być istotne na rzecz kategorii siła – słabość. Siła życiowa vs dekadencja. Koncepcje te były pomocne (prawdopodobnie wbrew intencjom samego filozofa) w budowaniu ideologii nazizmu. Rasa panów dała sobie prawo do uśmiercania rasy niewolników (niech sczezną słabi). Tutaj widzę niebezpieczeństwo kultu praw natury. Natura nie zna litości.

WIARA: Strengths

  1. Sprawiedliwość nie jest urojeniem, stanie jej się kiedyś zadość, krzywdy będą odkupione, szanse odrodzone. Ludzie będą w ostateczności szczęśliwi, dobro zwycięży. Możliwość naprawy i uzdrowienia wszystkiego.
  2. Cierpienie będzie pokonane.
  3. Życie ma sens wykraczający poza doczesność, śmierć nie jest ostateczną granicą.
  4. Bycie dobrym / złym, ofiarą / katem ma swoje konsekwencje. Hitler będzie musiał odpowiedzieć przed kimś za zło, jakiego dokonał. Dobro będzie wynagrodzone.
  5. Prawo silniejszego jest pokonane, patrz: kazanie na górze. Okrutna natura już nie jest górą.
  6. Jest pocieszyciel, który nas kocha i zbawia od cierpień, chce naszego dobra.
  7. Wiara w to wszystko czyni życie lżejszym, pogodniejszym, znośniejszym. Nadzieja daje siłę życia.

WIARA: Weaknesses

  1. Kłopot logiczny: jak pogodzić istnienie dobrego Boga i zła na świecie. Dobry i wszechmocny Bóg jest koncepcją nielogiczną, nie mieści się w zwykłym pojmowaniu świata. Musimy tą koncepcję umieścić jakby „poza światem”.
  2. Brak możliwości udowodnienia istnienia Boga. Z powodu swej „niedowodliwości” wiara skazana jest na drwiny i trudną do odparcia krytykę.
  3. Większa niepewność wiary. Jest chwiejna, pojawia się i znika, jest nieobliczalna, nie można jej przywołać samą wolą, jest lub jej nie ma, niezależna od człowieka (duch wieje kędy chce), jest nieuchwytna jak powietrze.
  4. Brak doświadczenia Boga skłania do niewiary, bo na czym oprzeć wiarę? Na relacjach innych o ich doświadczeniu Boga? A skąd wiemy, czy są godni zaufania? A może manipulują ludem Bożym dla zdobycia i utrzymania władzy?
  5. Aby wierzyć trzeba wykroczyć poza świat doświadczalny, co jest bardzo trudne.
  6. Odraczanie wszystkich dobrych rzeczy na przyszłość, szczęśliwi będziemy dopiero w niebie.
  7. Możliwość braku zainteresowania życiem doczesnym, niepodejmowanie działań.

WIARA: Opportunities

  1. Próby działań na rzecz lepszego świata, bardziej sprawiedliwego, dającego równiejsze szanse. Jak mówi Slavoj Żizek marksizm wziął się z chrześcijaństwa. Nadzieja dla świata, że okrutne prawo natury, prawo silniejszego można jakoś powstrzymać. Czy niedługo 1% ludzi będzie właścicielem 99% dóbr na ziemi (teraz ma 50%)? Idealny świat panów i niewolników. Silni i bogaci zwyciężyli. Chrześcijaństwo zawsze będzie się przeciwstawiać takim prawom natury, głosząc równość każdego człowieka. Równość opartą na Bogu, tylko wobec Boga jesteśmy równi, nigdy wobec natury.

WIARA: Threats

  1. Brak otwartości na świat, na nowe prądy myślowe, na nowości, konserwatyzm.
  2. Skłonność do potępiania „innego”.
  3. Skłonność do przypisywania sobie posiadania „najlepszej” prawdy, której źródłem jest Bóg.
  4. Postrzeganie świata jako zagrożenie, konieczność przyjęcia pozycji obronnej, defensywnej, ponieważ wiara jest słaba z natury swojej.
  5. Lęk przed wiedzą.
  6. Zaniedbanie własnego życia w nadziei na zaświaty.
  7. Brak samodzielnego myślenia, zbytnia podległość dogmatom, brak kwestionowania autorytetów.

Po tej analizie chciałoby się powiedzieć: Wybierajcie! Ale wybór jest niemożliwy. Wiary się nie wybiera. Można ją dostać. Czytelnicy, czy zgadzacie się z moimi przemyśleniami? Czy chcecie coś dodać lub ująć?

6 myśli nt. „Ateizm vs wiara – analiza SWOT”

  1. Szanowna Pani Anno,
    tak z pewnością, jak każdy z nas, w SWOT wkomponowała siebie.
    Pozwoli Pani na poróżnienie i antytezy, na podstawie mego doświadczenia wiary.

    WIARA: Threats

    1. Brak otwartości na świat, na nowe prądy myślowe, na nowości, konserwatyzm.
    NIE. Chrześcijaństwo nie jest konserwatywne, ale pryncypialne. Owszem, opiera się temu, co sprzeczne z jego duchem, ale równie dobrze, a czasem nawet pioniersko Catholica otwiera się na świat. W starożytności było otwarcie na Platona, potem na Arystotelesa, czerpanie garściami z greckim pojęć filozoficznych. U Wojtyły było to wpuszczenie w tomistyczny świat fenomenologii. U amerykańskich elit współczesnego katolicyzmu otwarcie na neoliberalizm gospodarczy.
    2. Skłonność do potępiania „innego”.
    NIE. Nie z natury wiary chrześcijańskiej. „Nikt Cię nie potępił? Idź i ja Cię nie potępiam….”. Eschatologicznie, przywołajmy Dzienniczek i słowa Jezusa: „„Dusza będzie potępiona tylko ta, która chce”/1452/. Nie wiara generuje skłonność do potępiania, ale natura ludzka.
    3. Skłonność do przypisywania sobie posiadania „najlepszej” prawdy, której źródłem jest Bóg.
    TAK / NIE W tym co stanowi depozyt Objawienia mamy najlepszą prawdę. Reszta to ludzkie próby monopolizacji.
    4. Postrzeganie świata jako zagrożenie, konieczność przyjęcia pozycji obronnej, defensywnej, ponieważ wiara jest słaba z natury swojej.
    NIE. Bóg stworzył wszystko dobre, kazał ziemię czynić sobie poddaną. Imperatyw misyjny jest ze wszech miar pozytywny: „Idźcie i czyńcie sobie uczniami”. „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”.
    5. Lęk przed wiedzą.
    TAK/ NIE. Bywał i wyrażał się niestety w konfliktach. Dużo jednak w tym stereotypu. Przykładów autorytetów w nauce, także pośród duchownych, mnóstwo. Wspomnijmy dwa z dziedziny kosmologii: Georges Lemaitre, Michał Heller. Na kolokwiach w Castel Gandolfo bywał Hawking, bywali ateiści.
    5. Zaniedbanie własnego życia w nadziei na zaświaty.
    NIE. „Kto nie pracuje, niech też nie je”. Będziesz miłował bliźniego swego JAK SIEBIE SAMEGO.
    6. Brak samodzielnego myślenia, zbytnia podległość dogmatom, brak kwestionowania autorytetów.
    NIE. Augustyn: „W tym co pewne – jedność, w tym co niepewne – wolność, we wszystkim miłość”. Kwestionowanie autorytetów, to w ogóle żadna wartość sama w sobie. Od początku do dziś jest, gdy jest uzasadnione, ma swe miejsce w Kościele: od czasów Pawła upominającego Piotra, przez wyznanie grzechów w Roku Jubileuszowym, do dzisiejszych sporów kardynałów.

    Pozdrawiam

  2. WIARA: Weaknesses

    1. Kłopot logiczny: jak pogodzić istnienie dobrego Boga i zła na świecie. Dobry i wszechmocny Bóg jest koncepcją nielogiczną, nie mieści się w zwykłym pojmowaniu świata. Musimy tą koncepcję umieścić jakby „poza światem”.
    NIE. Zło generuje natura ludzka i Zły. Wszechmoc Boża nie traci nic na tym, że Bóg pozostawił wolność wyborów ludziom. Mógłby ich zatrzymać, ale postawił człowieka w ręku rady jego. PS. Wiem, że to początek długiej dyskusji.
    2. Brak możliwości udowodnienia istnienia Boga. Z powodu swej „niedowodliwości” wiara skazana jest na drwiny i trudną do odparcia krytykę.
    TAK / NIE Dowodu na nieistnienie Boga też nie ma. Podpisuję się pod Kołakowskim: „Nie ma niewierzących, są tylko Ci, którzy wierzą, że Bóg istnieje i Ci, którzy wierzą, że go nie ma”.
    3. Większa niepewność wiary. Jest chwiejna, pojawia się i znika, jest nieobliczalna, nie można jej przywołać samą wolą, jest lub jej nie ma, niezależna od człowieka (duch wieje kędy chce), jest nieuchwytna jak powietrze.
    TAK / NIE Podobną dynamikę równie dobrze można przypisać ateizmowi. Polemizowałbym z niezależnością, a tym bardziej z aplikacją cytatu z Jana.
    4. Brak doświadczenia Boga skłania do niewiary, bo na czym oprzeć wiarę? Na relacjach innych o ich doświadczeniu Boga? A skąd wiemy, czy są godni zaufania? A może manipulują ludem Bożym dla zdobycia i utrzymania władzy?
    NA WŁASNYM DOŚWIADCZENIU. Wybrać się w wędrówkę w ich poszukiwaniu. Dwa malutkie z dzisiaj, bynajmniej ważne czy mocne dla ateistów: Koło 15 z niepokojem myślę i modlę za dawno niewidzianą osobę z problemami – po kilku minutach spotykamy się na ulicy. Potem w kościele sięgam do dzbanka z napisem „Słowo dla Ciebie”, myśląc: dziwny wynalazek. Kartka z cytatem, który jak żaden inny z Biblii mógłby oddać moje ostatnie, trudne stany ducha. To lightowe „świadectwa”.
    5. Odraczanie wszystkich dobrych rzeczy na przyszłość, szczęśliwi będziemy dopiero w niebie i 6. Możliwość braku zainteresowania życiem doczesnym, niepodejmowanie działań. – POWRACAJĄ W POPRZEDNIO ZANALIZOWANYM PUNKCIE.

    Pozdrawiam serdecznie, pokornie prosząc o niegorszenie się moim doświadczeniem katolickiej wiary 🙂

  3. Panie deff! Dziękuję za uwagi, odpowiem szerzej trochę później, bo jestem teraz zajęta. Jedno tylko: te rzeczy pod nagłówkiem Threats to są zagrożenia, tzn. może tak się zdarzyć, ale nie musi. Musimy przewidzieć wszystkie niekorzystne ewentualności, co nie znaczy, że się one urzeczywistnią. Wrócę później na blog.

  4. Bardziej szczegółowe odpowiedzi dla p. deffa:
    1. Za zło obciąża Pan ludzką naturę i szatana. No ale Bóg wszechmocny na to pozwolił. Jak Pan pisze, to dyskusja niekończąca się i wielokrotnie wznawiana.
    2. Ateiści wierzą, że nie ma Boga. Bo wierzą tylko w to, co można udowodnić, czy to nie prostsze? Dowodów na nieistnienie Latającego Potwora Spaghetti też nie ma.
    3. Myślę, że nawet ten, który mocno chce wierzyć ma często kłopoty. Wiara nie jest na żądanie, niestety.
    4. Tak, oczywiście, można wybrać się na wędrówkę po samodzielne doświadczenie Boga. I taka według mnie musi być dziś droga wątpiących. Wobec rozmaitych problemów wiary jest to jedyne efektywne rozwiązanie.
    5. Nie gorszę się żadnym doświadczeniem wiary. Dlaczego doszedł Pan do takiego wniosku?
    Threats
    1. Jednak uważam, że katolicyzm, przynajmniej dzisiejszy, jest bardzo konserwatywny.
    2. Tak, według przeslania Ewangelii nie powinno się potępiać innego, ale praktyka jest inna. Inni poza katolikami są nawet wykluczeni ze zbawienia – tak wierzy wielu ludzi. Myślę, że wiara w posiadanie jedynej prawdy generuje skłonność do potępiania.
    3. Nie zgadzam się, że Objawienie chrześcijańskie to najlepsza prawda – gdyby tak było to Bóg pozostawiłby inne miliony ludzi poza zasięgiem tej prawdy? Innym być może przekazał prawdę inaczej, w innej formie, w innych słowach. Ateiści nie uznają poza tym konieczności żadnego Objawienia. Oni chcą dojść do wszystkiego sami. I tez mają swoje prawdy.
    4. Nie rozumiem co ma misyjność do postawy defensywnej? Co ma czynienie z ziemi poddanej do obrony słabej wiary dzisiejszego świata?
    5. Znów teoretycznie ma Pan rację, ale praktycznie wielu ludzi myśli, że prawdziwe życie będzie w niebie, a teraz to tak na próbę, więc odraczamy swoje szczęście, swoje plany itp. Z drugiej strony to właśnie chrześcijanie „podbili świat”, zbudowali imponującą cywilizację materialną, bezustannie działają. Więc ten argument ma dwa końce.
    6. Ja niestety obserwuję brak samodzielnego myślenia w kwestiach wiary przynajmniej. Kto myśli samodzielnie, musi zapuścić się na pole herezji, a to jest niemile widziane w Kościele przecież.

  5. Zrozumienie czyjejś wiary jest trudne… Nie można tego tłumaczyć, bo to do ludzi nie dociera.

    Dla niektórych słowa są puste, bez większej wagi… Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak jest?
    Ludzie to w większości istoty leniwe, często potworne dla otaczającego ich świata. Po tylu latach ja sama się o tym przekonałam…
    Ale… To głupie.

    Człowiek szuka szacunku i szansy, by „wygrać życie”. Zapomina o tym, że to nie do końca możliwe, przynajmniej nie na tym świecie.

    Wiara jest rzeczą cudowną. Bóg jest wielki i cieszę się móc wyznawać wiarę w Niego, chodzić do miejsc Jego kultu. Po prostu wierzyć…
    Wiara w Boga jest rzeczą wspaniałą i jestem wzruszona czytając życiorysy świętych; Poznańskiej Piątki, czy dzieci z Fatimy. Wszyscy oni byli szczęśliwi na spotkanie z Nim, nie bali się śmierci, z kolei patrząc na niewierzących… co oni muszą czuć w obliczu śmierci?

    Mówiąc jeszcze o czasach średniowiecza czy nowożytności… Nie każdy człowiek wyznający religię musi być święty – Nie każdy konkwistador musiał być chrześcijaninem! – co z tego, że człowiek się modli, czy zawsze przychodzi do kościoła godzinę przed Mszą? Zawsze może obgadywać Cię za plecami, czy przeklinać bez ustanku. To samo tyczy się też innych ludzi! Słyszałam też o nastolatkach, którzy nie chodzą na religię, bo im się nie chce!

    Bezprawnie ludzie niszczą tą planetę, wystarczy spojrzeć… prawie z każdej strony otaczają nas to nowsze wynalazki; czy to urządzenia do mieszania ludziom w głowach, czy kolejne zaśmiecacze środowiska.

    Jeden mądry też może Cię zapytać: EJ, TO DLA CZEGO NIBY WYBUCHŁY DWIE WIELKIE WOJNY?! I ŻADNA SIŁA BOSKA WAM NIE POMOGŁA, HEM???
    Takie pytania mogą być uciążliwe, ale nie są. To przecież nie Bóg doprowadził do zła na tym świecie, to był człowiek.
    A niewyleczalne choroby? Spytajcie się bakterii xD.

    To nie Bóg powoduje zło na tym świecie! To człowiek sam z siebie jest wszystkiemu winny.

    Pozdrawiam, trzynastoletnia katoliczka.

  6. Wiktorio! Cieszę się, że tak młodą dziewczynę interesują tematy religijne. To rzadkość. Jak sama piszesz, wielu nastolatków ucieka z lekcji religii. Swoją drogą wiem, że mają po temu powody, na przykład nie wierzą w Boga, który nic nie zrobił aby zapobiec Hiroszimie, a bakteriom pozwala zabijać ludzi. Już moja córeczka, jak miała coś koło 10 lat mówiła mi: Mamo, ale po co Bóg stworzył bakterie i zarazki? Przecież On ma być dobry dla ludzi!
    No właśnie, pod koniec swojego wpisu poruszyłaś Wiktorio bardzo ważny problem, z którym religia nie może się uporać: skąd wzięło się zło w świecie stworzonym przez dobrego Boga.
    Nie można zawsze uważać, że to człowiek jest winny całemu złu. Na przykład powodzie, trzęsienia ziemi – jaka w tym nasza wina? Trzeba też pomyśleć sobie, że ewolucja poprzez którą powstawały na Ziemi gatunki, w tym i ludzie, wymagała cierpień i śmierci milionów istot żyjących. Gdyby nie Twoi przodkowie ewolucyjni, którzy walczyli często agresywnie o przeżycie i nie byli z pewnością zbyt uprzejmi, gdyby nie ich zażarta walka, to Ciebie by nie było na tym świecie. Dlaczego Bóg wybrał dla stworzenia świata taki okrutny sposób? Nie są to łatwe pytania i trzeba rozumieć tych, którzy odchodzą przez nie od wiary. Pytasz jeszcze, co myślą ateiści w obliczu śmierci. Myślą że to już koniec i tyle. Ale myślę, że oni dlatego właśnie koncentrują się na życiu tu i teraz zamiast myśleć o zaświatach.
    Więc Wiktorio, te pytania jednak są uciążliwe i wierzący się będą z nimi męczyć i nawet muszą. Pozdrawiam Cię i miej umysł otwarty na inność!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *