Objawienie biblijne o stworzeniu

Niegdyś próbowałem zrozumieć świat, w który żyję. Próbowałem przekonać się do jednej chociaż ze współczesnych teorii. Bliska była mi teoria czasowego początku świata ( tzw. Wielkiego wybuchu), później teoria odwiecznego istnienia świata. Wszechświat przedstawiał mi się jako będący w ciągłym rozwoju. Biegnie od czegoś nieskończenie odległego, co ma początek, rozszerza się, a w tych zmianach ukazują się niezmienne prawa natury. Byłem również pod wrażeniem teorii Hawkinga, który łączy mechanikę kwantową  z teorią względności Einsteina i uważa, że przestrzeń i czas stanowią skończoną przestrzeń czterowymiarową. Skoro wszechświat jest całkowicie zamknięty w sobie i można go wyjaśnić za pomocą jednej zwartej teorii, to wtedy Bóg jest zbędny. A jednak towarzysz Hawkinga, inny wielki matematyk i fizyk R. Penrose myśli inaczej. Opowiada się za istnieniem innych światów a świadomość jest dla niego tajemnicą. Dwie przeciwstawne teorie podtrzymywane do dziś przez nauki przyrodnicze. Obydwie nie mówią, dlaczego jest raczej coś niż nic… A może racje ma Biblia w tym kapitalnym stwierdzeniu, że:

Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię( Rdz 1,1).

Bóg samoobjawia się w Biblii stopniowo, jako Stwórca… Osoba… Odkupiciel…
Pozostaje jednak pytanie : Czy Bóg stworzył świat w jakimś konkretnym momencie czy nieustannie go stwarza? Już Święty Augustyn zauważył stwórcze kierownictwo stającego się świata /”continua creatio”/. Ewolucja i kreacja mogą być dwoma stronami tej samej rzeczywistości stawania się. Bóg coś sprawia i przyczyna stworzona również coś sprawia, na różnych płaszczyznach (?). Przy tym Stwórca daje prawom natury i zjawiskom całą ich skuteczność i nimi kieruje. Jest bowiem w świecie ale i ponad światem.

Czy Bóg musi bezpośrednio interweniować przy narodzinach życia i duchowej duszy człowieka? Pewnie nie musi. Co to za dziwne sformułowanie: dusza zostaje przydzielona w momencie połączenia dwóch gamet w zygotę. Jest prawdą, że św. Augustyn głosił teorię, że ciało i dusza powstają przez rodzicielski akt poczęcia. Ale Kościół wyraził swój sprzeciw wobec tego poglądu ( por. DH 1007, 3220).Przeciwko dualistycznej koncepcji człowieka złożonego z duszy i ciała od czasów Soboru Watykańskiego II wypowiedziało się wielu teologów; wypowiedzieli się też za tym, że kreacjonizm należy łączyć z ewolucjonizmem. Bóg nie musi bezpośrednio wkraczać w nieprzerwany proces natury i obdarzać go duszą. Bóg powołuje do istnienia w taki sposób, że każdy w swej osobie przez rozum i wolę może nawiązać z Bogiem relację osobową.
Sobór watykański II powiada :

Człowiek nie błądzi, jeśli uważa siebie za istotę wychodząca poza cielesność a nie tylko za cząstkę natury… Głębią swoją przerasta bowiem całą rzeczywistość materialną… Dlatego uznając w sobie istnienie duszy niematerialnej i nieśmiertelnej… dociera właśnie do głębi prawdy o rzeczywistości ( KDK 14).

Dziś uważam, że nauka biblijna o stworzeniu nie musi stać w sprzeczności z naukowym obrazem świata. Jeśli Bóg jest zawsze w świecie – immanentny, ale jednocześnie ponad światem — transcendentny, to nie można a priori odrzucać nauki o Bożej zbawczej ingerencji. Ewolucja i kreacja świata nie wyklucza możliwości nadzwyczajnego wkroczenia Boga w bieg ludzkiej historii. Jeśli pojmuje się Boga jako osobę ogarniającą wszystko, to dlaczego by nie mógł wejść w osobisty kontakt z człowiekiem poprzez widzialne znaki?

9 myśli nt. „Objawienie biblijne o stworzeniu”

  1. HAWKING

    Byłem również pod wrażeniem teorii Hawkinga, który łączy mechanikę kwarcową z teorią względności Einsteina i uważa, że przestrzeń i czas stanowią skończoną przestrzeń czterowymiarową (P. Robert Koss).

    Hawking wykorzystał do stworzenia swojego modelu Wszechświata tzw. formalizm Feynmana z mechaniki kwantowej, nie kwarcowej (nie ma takiej):

    Przejście [stan A, t (A); stan B; t (B)].

    Model (Hartle-Hawking) – okrzyknięty w mediach jako pozwalający wyprowadzić Wszechświat z nicości – nic takiego nie mówi: wariant bowiem zakłada ważność praw kwantowej teorii grawitacji. Prawa te nie są nicością, lecz złożoną kompozycją matematyczną.

    Pozdrawiam serdecznie.

  2. JAKIE JEST OFICJALNE STANOWISKO KOŚCIOŁA (TEOLOGÓW?) O ZARODKACH

    «Żaden zaś teolog czy filozof chrześcijański nie ma cienia wątpliwości, że embrion ludzki jako człowiek, który jest osobą, posiada zasadę życia, jaką jest duchowa, nieśmiertelna dusza ludzka. Duszę ludzką zaś stwarza Bóg każdorazowo odrębnym aktem stwórczym. Duszę nieśmiertelną, rozumną, zdolną do poznawania i kochania, posiada embrion ludzki już w fazie zygoty, od chwili poczęcia.

    Urząd Nauczycielski Kościoła podkreśla, iż „owoc ludzkiej prokreacji, od pierwszego momentu swego istnienia, ma prawo do bezwarunkowego szacunku, jaki moralnie należy się ludzkiej istocie w jej integralności oraz jedności cielesnej i duchowej”. Istnienie osoby ludzkiej, jaką jest embrion ludzki, nie może być stwierdzone za pomocą metod właściwych naukom przyrodniczym. To jest oczywiste. A zatem ani lekarz, ani biolog, czy jakikolwiek inny przedstawiciel nauk empirycznych, nawet z tytułem profesora, nie jest kompetentny, by wypowiadać się, iż embrion ludzki nie jest człowiekiem, lub że nie jest osobą ludzką.

    Dla nas zawsze jest prawdziwe i ważne to, co stwierdziła w r. 98 Kongregacja Nauki Wiary, iż: „owoc przekazywania życia ludzkiego [czyli ludzki embrion] od pierwszej chwili swego istnienia, a więc od utworzenia się zygoty, wymaga bezwarunkowego szacunku, który moralnie należy się każdej istocie ludzkiej […]. Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od chwili swojego poczęcia i należy jej przyznać wszystkie prawa należne osobie łącznie z prawem do życia.”» (O. Grzegorz B. Błoch OFM, Czy embrion ludzki jest człowiekiem?).

  3. Można prześledzić ewolucję myśli teologicznej i kościelnej o pochodzeniu indywidualnej duszy ludzkiej.
    1. Emanatyzm: dusze emanują z istoty Boga a świat rozumiany panteistycznie – pogląd sprzeczny z wiarą w stworzenie.
    2. Nauka o preegzystencji dusz za grzechy skazanych na egzystencję w ciele.
    3. Traducjanizm ; część substancji duszy rodziców razem z materialnym nasieniem przenika do duszy dziecka rozumianej jako częściowo materialna ( Tertulian).
    4. Generacjonizm: Ciało i dusza powstają przez rodzicielski akt poczęcia ( Augustyn).
    5. Kreacjonizm fundamentalistyczny: interpretujący biblijną pieśń o stworzeniu ( Rdz 1—2) jako objawionej kosmologii.
    6. Kreacjonizm łączący powstanie człowieka w procesie ewolucji z biologiczną wiedzą o prokreacji.
    Wydaje się, że w związku z rozwojem nauki, a w niej szeroko stosowanej metody In vitro, KRK nie wypowiedział ostatniego słowa w tej sprawie.

  4. DYLEMATY

    Dziękuję za odpowiedź. Trudno czasami się „połapać” w tych teologicznych zawiłościach, ale już pewna ostrożność w wypowiedziach katolickich naukowców, pytanych o in vitro, wskazuje, że oficjalna doktryna jest zupełnie inna niż ta, którą chcieliby oni wierzyć lub wierzą.

    Czy należy w ogóle dogmatycznie rozstrzygać, w którym momencie pojawia się dusza? Przypomina to przecież trochę twierdzenia Newtona: w momencie połączenia dwóch gamet w zygotę Bóg stwarza duszę. Ale przy tak deterministycznej zasadzie musielibyśmy przyjąć, że zarodki, które ulegają spontanicznej degradacji i są eliminowane z organizmu kobiety, czyli „zabija” je niejako sama Natura/Bóg, to ludzie obdarzeni duszą. Takie rozwiązanie tworzy wiele problemów – pomijając największy: Bóg/Natura jako aborcjonista/tka. Dylematów jest jednak znacznie więcej…

  5. „Takie rozwiązanie tworzy wiele problemów – pomijając największy: Bóg/Natura jako aborcjonista/tka. Dylematów jest jednak znacznie więcej…” (Andrzej)

    No coz, rzeczywiscie Andrzejku wszystko zalezy od tego, czy przyjmiemy, iz Bog jest „zakladnikiem” praw natury, czy tez jej Panem.
    Jesli jest tworca jej praw, to mamy mnostwo pytan, ktore postawilam w Twoim watku „Syntetyczna teoria ewolucji, a Dariusz Kot”, m.in. dlaczego sa one tak okrutne dla wszelkiego zycia?
    Czyz cale to okrucienstwo, nie redukuje radykalnie jego (zycia) wartosci ?

    Jesli zas Kreator jest ograniczony prawami natury, to czyz nie oznacza to z kolei , ze to one sa Jego panem, i On sam musi byc ich czescia, ich poddanym., a nawet ich dzielem ?

    W stricte matematycznym (w obu powyzszych przypadkach) swiecie, bedacym wynikiem suchych matematycznych kalkulacji trudno odnalezc tez miejsce dla kierujacego sie wspolczuciem, milosiernego Stworzyciela ?
    Czy takiemu Stworcy umialabym zaufac, szczerze pokochac Go, czy raczej pozostaloby mi tylko byc Mu bezwzglednie posluszna ? Pomijajac juz wszelkie wynikajace z takiej sytuacji sprzecznosci, jak np, kreacja swiata i stworzenia, ktore z racji niedoskonalosci trzeba pozniej zbawiac ( czyzby dla wlasnej chwaly ? vide : rzym.9 (22) A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić MOC swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na ZAGLADE,)

    Jak dla mnie sporo tych zagadek, ale kimze ja jestem, aby pytac, a tymbardziej, aby otrzymac odpowiedzi ( rzym 9: (20) O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? (21) Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, (…) ? )

    Ps:
    Andrzeju ciesze sie, ze wciaz jestes z nami.

  6. ABP JÓZEF ŻYCIŃSKI

    Na większość Twoich pytań odpowiedział abp Józef Życiński w Alternatywnych wersjach ewolucji a problemie Wszechmocy Boga.

    Ostrzegam: tekst nie jest łatwy, to teologia przez duże „T”. A zatem, jeśli ktoś jest przemęczony lub rozkojarzony, niech przełoży lekturę na inny, bardziej dogodny termin. Niektórzy zresztą po raz pierwszy spotkają się z traktatem filozoficzno-teologicznym, który jest wypełniony treścią interdyscyplinarną: matematyka, fizyka, biologia, filozofia i teologia ( to wszystko w jednej pigułce!).

    Owocnej lektury!

  7. TEOLOG – ZAWÓD DO LIKWIDACJI? A MOŻE…

    Wydaje mi się – gdy tak patrzę jak różne nasze zagadnienia rozrastają się, rozwarstwiają i rozgałęziają – że współcześnie kształcenie „teologów” ma mniej więcej taki sens, jak szkolenie „naukowców”. Kto dziś na świecie przygotowuje do zawodu „naukowiec”?! Nawet podział na biologów, fizyków, geologów itd. wydaje się już przestarzały… Ksiądz prof. Hryniewicz ocenia pesymistycznie: „Życia nie stanie, aby solidnie opanować różne dziedziny nauk ścisłych i przyrodniczych”…

    Ale czy z tej sytuacji nie ma żadnego wyjścia?

    Nie wiem, czy ktoś to już proponował – żeby cała obecna teologia rzymsko-katolicka została nazwana „teologią klasyczną” i stała się tylko częścią szerszego programu? Potrzebne byłyby w tym programie jeszcze trzy elementy, rodzaj „teologii współczesnej”: teologia fizyki, teologia biologii, a także teologia człowieka i społeczeństwa. Teologia klasyczna byłaby wykładana wszystkim studentow seminarów i wydziałów teologii tylko na pierwszym, drugim roku – a od trzeciego roku student musiałby już się zdecydować na którąś z trzech teologii współczesnych, związanych z naukami.

    W ten sposób tylko pierwsze dwa lata studiów przesuwałyby mentalność młodych katolickich studentów w stronę neotomizmu i innych dawnych chrześcijańskich wizji świata – natomiast trzy pozostałe pomagałyby im przygotować się do wiązania wiary ze współczesną wiedzą. Nie mówię, że te lata miałyby być pozbawione chrześcijańskiej edukacji, chodzi mi o to, aby była to już edukacja unaukowiona, specjalistyczna.

    Wtedy potencjał intelektualny katolicyzmu, szansa wypracowania „nowej Summa Theologiae” wzrosłyby ogromnie. Ks. prof. Hryniewicz ma oczywiście rację, że na skalę świata katolickie przyswojenie wiedzy jest w toku, ale moim zdaniem dopiero zmiana sposobu (wyższej) edukacji teologów – przyniosłyby jakiś przełom. Gdyby tak np. prof. Heller przestał rozbudowywać materiał teologii unaukowionej w swoim Centrum – i skierował wysiłek, jak o. Rydzyk, na wybudowanie programu uniwersyteckiego dla Polaków, ze strukturą programową, jaką powyżej opisałem…

    Naiwne marzenia naukolubnego ateisty?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *