Archiwa tagu: psalm 23

Zielone pastwiska i ciemna dolina śmierci

Psalm 23 to bodaj najbardziej znany ze wszystkich psalmów. Któż bowiem nie słyszał słów „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego” z niemal „kanonicznego”  tłumaczenia Biblii Tysiąclecia:

Bóg pasterzem i gospodarzem

(1) Psalm. Dawidowy.
Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego.
(2) Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach.
Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
(3) orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.
(4) Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę,
bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.
(5) Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.
(6) Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.

 Co jednak wiemy o psalmie i jego znaczeniu? Jak rozumiemy, albo jak należałoby rozumieć, zawartą w nim symbolikę, charakterystyczną dla semickiego świata pasterskiego? Z tą znajomością realiów palestyńskich prawdopodobnie nie jest najlepiej, bo raczej niewielu czytelników zdaje sobie sprawę z tego, że sporą przesadą jest mówienie o „zielonych pastwiskach”, gdyż takich w zasadzie w Palestynie nie ma. Jest to kraj raczej pustynny, w którym zieleni jest niewiele. Jeśli chodzi o jego treść psalmu, to na ogół wiemy, że to psalm ufności, który wyraża radość z niezmiennej opieki, troski i dobrobytu, jakiego doświadczamy od Boga. Wiemy również, że wyraża on ufność w opiekę Boga w najtrudniejszych doświadczeniach życiowych, gdyż „chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (w. 4). Czym jednak miałaby być owa ciemna dolina, dlaczego wiąże się ona ze złem? Zazwyczaj rozumie się to tak, że tą ciemną doliną są dla człowieka wszystkie trudne sytuacje życiowe, zwłaszcza te sprowadzające się do przemocy zewnętrznej, gdyż w w. 5 jest mowa o przeciwnikach.

Michał Wilk wskazuje, że psalm dzieli się na dwie części, wersy 1–3, wersy 4–5, oraz podsumowanie (w. 6). Początek pierwszej części wskazuje, że Bóg troszczy się o człowieka, opiekuje się nim, wskazuje najlepsze drogi i nigdy nie pozostawia go samego; przeciwnie – podąża za nim i chroni przed niebezpieczeństwami. Początek drugiej części wskazuje na to samo: Bóg gwarantuje bezpieczeństwo stworzeniu i podąża tam, gdzie idzie człowiek.

Czy jednak ciemną dolinę należy rozumieć jako wyłącznie trudności życiowe czy zagrożenie ze strony wrogów? Jak zwraca uwagę Albert Gorzkowski (Cóż stanie się, Panie, jeśli spytam?, s. 60n), występujący tu rzeczownik złożony należy tłumaczyć jako „ciemna dolina śmierci” lub „najciemniejsza dolina”. Z kolei M. Wilk proponuje tłumaczenie „dolina cieni śmierci”. Tak czy inaczej może tu chodzić, jak wskazuje Zdzisław Kijas (Niebo, czyściec, piekło, s. 19), o biblijny Szeol, który dla ludzi tamtych czasów był krajem ciemności i cienia śmierci, w którym nie było żadnej komunikacji z Bogiem. Tyle, że już nawet słabość, choroba, niewola, zagrożenie ze strony wrogów były uważane za przejaw śmierci. Szeol wciskał się więc na każdy obszar życia (Niebo, czyściec, piekło, s. 484).

Psalm wskazywałby zatem, że Bóg nie pozostawia człowieka w Szeolu. W. 4 mówi o tym, że Bóg podąża za człowiekiem również do Szeolu. Wyrażałby on więc przekonanie, że Bóg towarzyszy jako pasterz człowiekowi (kij jako narzędzie obronne, laska jako narzędzie pozwalające na kierowanie stadem) we wszystkich sytuacjach życiowych, które można nazwać Szeolem, wtedy, gdy pogrąża on się w ciemnej dolinie śmierci. Bóg jest z człowiekiem, by ustrzec go przed ulęknięciem się zła. Jeśli z kolei wspomniany w w. 6 dom Pana miałby oznaczać świątynię czy ziemię Izraela, to i tak są to miejsca obecności Boga, w których psalmista ma zamiar zamieszkać.

Psalm 23 można więc odczytywać jako wyrażający ufność w wyprowadzenie przez Boga z Szeolu, krainy śmierci, krainy braku komunikacji z Bogiem do krainy życia, krainy obecności Boga. Wyprowadzenie to może dokonać się w tym życiu we wszelkich sytuacjach, gdy znajdujemy się w ciemnej dolinie śmierci, ale być może również poza granicą doczesności. Do tego dochodzi bogata symbolika związana z wędrówką. Jak wskazuje M. Wilk, psalmista wyraża tu pewne doświadczenie antropologiczne:

Niezależnie jednak od tego, ile ktoś ma lat i jak potoczyło się jego życie, Bóg zaprasza nas do tego, byśmy byli zawsze otwarci na przyszłość. Gotowi do tego, by – niezależnie od formy i sytuacji życia – zawsze wyruszyć w drogę. […] …dopiero kiedyś, gdy spotkamy się z Nim twarzą w twarz, wówczas nasza wędrówka ostatecznie się zakończy i wtedy wrócimy, by mieszkać w domu Pana po najdłuższe dni…

Jak inna jest jednak wymowa tego psalmu, gdy czyta się go w tłumaczeniu zawartym w Nowym Przekładzie Dynamicznym, będącym dziełem wydawnictwa Vocatio:

Modlitwa w obliczu śmierci

1 Psalm Dawida.

PAN jest mym pasterzem − niczego mi nie braknie.
2 On da mi spocząć na łąkach zielonych,
powiedzie mnie do źródeł swego odpocznienia,
3 gdzie dusza moja będzie odnowiona.
Ze względu na swą wierność On mnie poprowadzi
niezawodną drogą swej sprawiedliwości.

4 A kiedy już wkroczę w mrok doliny śmierci,
zła się nie ulęknę, bo Ty przy mnie staniesz!
Będziesz mi oparciem oraz przewodnikiem.
5 Ty ucztę dla mnie każesz przygotować,
na oczach mych wrogów olejkiem namaścisz
i kielich mi wręczysz, aby mnie nasycić.
6 Twa dobroć i łaska będą przy mnie blisko,
gdyż w Twoim domu, PANIE, zamieszkam na wieki.

W takim tłumaczeniu psalm nie mówi już o opiece Boga w życiu człowieka, o Jego przewodnictwie, o zielonych pastwiskach, których już na tej ziemi możemy doświadczać, o wyprowadzaniu przez Boga z ciemnej doliny śmierci, ale o czymś, co dopiero nas czeka. Jednym słowem, mówi on o spodziewanym losie po śmierci i towarzyszeniu Boga w chwili umierania, o Jego przewodnictwie w tym umieraniu. Skąd taka zmiana wymowy psalmu w stosunku do tłumaczenia z Biblii Tysiąclecia?

Ideą Nowego Przekładu Dynamicznego, a ma to być przekład całej Biblii, jest uczynienie Pisma Świętego jak najbardziej zrozumiałym dla współczesnego czytelnika. „Chodzi o daleko idące ukierunkowanie na wszechstronne zrozumienie tekstu świętego, wykorzystujące zastosowanie dynamicznych równoważników znaczeniowych. Kładąc nacisk na wierność myśli, tłumacze zastrzegają sobie dość dużą swobodę w zakresie używanego słownictwa” – pisze redaktor naukowy Prymasowskiej Serii Biblijnej ks. prof. Waldemar Chrostowski. Wskazuje, że ma to być „podręcznik biblijnej modlitwy, przeznaczony dla osób, które chcą wyrazić swoje duchowe pragnienia i uczucia w języku i stylu składającym się na ich codzienność”.  Wydawca z kolei tłumaczy, że: „Miejscami jest więc to przekład dosłowny, a miejscami interpretacyjny. W rzeczywistości translatorskiej każdy przekład jest interpretacją. Jednak dobrze przetłumaczony tekst jest tak zinterpretowany, że czytelnik znakomicie rozumie zamysł autora, który pisał w innym języku; rozumie jego myśli i przesłanie”.

No cóż, przyznam, że mam ogromne wątpliwości, czy rzeczywiście w przypadku Psalmu 23 udało się zachować tłumaczom NPD wierność myśli psalmisty. Nie jestem przekonany, że w zamierzeniu autora psalm ten miał być modlitwą w obliczu śmierci, chociaż niewykluczone, że również nią. Mam nieodparte wrażenie, że w wersji NPD został on ociosany z wieloznaczności, z możliwości wielorakiej ich interpretacji, z tego, co jest w nim najistotniejsze. To, co ma być największa wartością NPD, w tym przypadku zdaje się okazywać jego największą słabością. Przekład Psalmu 23 świadczy więc o tym, że wbrew przekonaniu twórców NPD nie da się uniknąć wysiłku żmudnego docierania do bogactwa znaczeń tekstu biblijnego, by potem móc uczynić go autentyczną modlitwą. Na szczęście ten, kto zechce ten wysiłek podjąć, ma do wyboru wiele różnych tłumaczeń i opracowań.

Psalm 23 – wyrzut sumienia

Ten psalm to mój nieustanny wyrzut sumienia.

Nie brak mi niczego, naprawdę. Mimo podeszłego wieku zdrowie mam znakomite. Życie rodzinne upłynęło mi, dzięki Bogu, dobrze: nie rozwiodłem się, żona moja żyje i wspieramy się nawzajem, z dziećmi nie mamy obecnie większych kłopotów, z wnukami tym bardziej. Mieszkanie mamy niemal luksusowe, emeryturę stosunkowo dużą i jeszcze dorabiam piórem. No właśnie, jeszcze mnie drukują, co jest dla mnie bodaj najważniejsze. Naprawdę „spoczywam wśród zielonych pastwisk, blisko wód spokojnych, mój kielich aż się przelewa, stół mam zastawiony bardzo smacznie”. Co prawda, „nie na oczach mych wrogów”, tylko jednak dlatego, że takowych wokół siebie nie widzę. Podobno bywam krytykowany w pewnej rozgłośni i stacji telewizyjnej, ale raczej ich nie słucham i nie oglądam. Pewien dziennik też mnie rzadko zaczepia, za rzadko – lubię przecież rozgłos, status świętej krowy wcale mnie nie cieszy. Co prawda, łysiny Bóg mi nie namaszcza olejkiem, ale to nie szkodzi, wolę łeb umyty wodą z mydłem w płynie.

A przecież wciąż zdarzają mi się dni ponure, ciągle czuję się co jakiś czas, jak bym szedł mroczną doliną, narzekam, na szczęście po cichu, na swój niedobry los. Boję się nieraz jakiegoś zła: nie tyle moralnego, tak dobrze nie jest, ile „fizycznego”, jakiejś fatalnej przygody. Histeryzuję, krótko mówiąc. Pamiętam, jak psalm ten czytał Papież chyba na krakowskich Błoniach, było to bardzo piękne, poruszające nie tylko w politycznym kontekście – ale co z tego. Jestem, jaki jestem i tyle.

Cytaty w Przekładzie Ekumenicznym 11 Kościołów polskich.

Obraz Boga w Psalmie 23

Psalm 23 przedstawia kilka obrazów Boga, na podstawie których można zbudować Jego obraz, opisać Jego charakter. Wydaje mi się, że Psalmista przeczuwał intuicyjnie, jaki jest Bóg, ale żeby jakoś to ludziom przekazać odwołał się do kilku obrazów z życia codziennego oraz liczył na skojarzenia, które ludziom przyjdą w związku z nimi do głowy.

Pierwszy obraz to Bóg jako pasterz opiekujący się stadem. Owce mają wszystkiego pod dostatkiem, nie muszą się o nic troszczyć, gdyż to Pan trudzi się tym, aby miały zieloną trawę i wodę, czyli pokarm. Pasterz pozwala owcom leżeć na pastwiskach, czyli nic nie robić, odpoczywać. On zamiast nich „pracuje” wynajdując im pożywienie i napój. Leżenie na pastwisku może się kojarzyć z brakiem wysiłku dla utrzymania się przy życiu, brakiem trosk życiowych. Obraz obfitości, beztroski i „luzu” pastwiska jest odwrotnością naszej codzienności, gdzie musimy wysilać się i męczyć, aby zaspokoić swoje życiowe potrzeby. Zapracowany, zestresowany człowiek odczuwa ulgę wyobrażając sobie, że nie musi już sam troszczyć się o siebie, ale Bóg się o niego zatroszczy. To Bóg będzie pracował jako nasz przewodnik i żywiciel, a my odpoczniemy. Pasterz symbolizuje przejęcie trosk i życiowych zmagań człowieka przez Boga. Życie owcy w stadzie Boga jest łatwe i przyjemne. Wszystkie jej potrzeby są zaspokojone. Jest syta, spokojna i zadowolona. Pan prowadzi ją po ścieżkach prostych, nie musi się martwić, że zabłądzi.

Pan karmi nasze dusze, orzeźwia je. To znaczy w jakiś sposób jesteśmy syci strawy duchowej. Mija już znana nam sytuacja, w której ciągle pragniemy Boga. Teraz już to pragnienie jest zaspokajane.

Pierwsze odwrócenie hierarchii „Bóg na górze, człowiek na dole”: Bóg pracuje i troszczy się, człowiek odpoczywa. Bóg jest pomocnikiem człowieka. Bóg wysila się, aby pomóc człowiekowi, aby ten mógł odpocząć od trosk i zmartwień, poczuć się bezpiecznie.

Te wszystkie dobre rzeczy robi Bóg dla człowieka „przez wzgląd na swoje imię” lub też „dla chwały swojego imienia”. Co to może oznaczać? Jeśli imię jest wyrazem Bożej osobowości, opisem Jego charakteru to można wnioskować, że Bóg to robi z powodu dobroci swojej natury w stosunku do człowieka, ze swojej „wrodzonej” życzliwości i szacunku dla człowieka. Bóg jest dobry dla człowieka i Jego działanie odzwierciedla tą dobroć. Bóg musi być dobry dla człowieka, bo tak nakazuje Mu Jego Imię, które ludziom objawił. A imię Boga to znaczy uwolnić człowieka, dać mu wolność. Imię Boga to znaczy ochronić człowieka od zła i opiekować się nim. Imię Boga to znaczy ukazać człowiekowi szacunek, jakim Bóg obdarza człowieka z niewyjaśnionych powodów.

Ważnymi elementami w Psalmie są droga i ruch. Bóg prowadzi mnie nad spokojne wody, prowadzi mnie po ścieżkach prostych, człowiek schodzi w ciemną dolinę śmierci, wiodą go kij pasterski i laska, szczęście i łaska podążają za nim. W poczuciu Psalmisty w życiu człowieka z Bogiem zawsze coś się dzieje, zawsze trzeba gdzieś iść. Jest to życie dynamiczne mimo oczywistych obrazów odpoczynku takich jak leżenie na trawie i uczestniczenie w uczcie. Jednak jest to życie w drodze, na której czasem można odpocząć.

Początek psalmu to odpoczynek na pastwisku, następnie człowiek idzie gdzieś po prostych ścieżkach. Schodzi w dolinę śmierci, ale tam dalej widzi może już nie samego Pasterza, ale Jego atrybuty: kij i laskę. Może w ciemnościach ciemnej doliny trudno dostrzec Pasterza, ale przynajmniej kij i laska pozostają widocznymi wskazówkami drogi. Dokąd wiodą wędrowca kij i laska? Na wystawną ucztę. Psalmista wcale nie wyjaśnia, dlaczego człowiek znalazł się na uczcie wydanej przez Boga i czy na nią jakoś zasłużył. Nie wydaje mu się istotne o tym wspomnieć. Zatem nie wiemy, czy uczta jest przygotowana dla tak zwanych sprawiedliwych, czy może dla każdego. Można przypuszczać, że dla każdego kto na nią trafi idąc za kijem i laską. Podążanie za pasterzem i umiejętność widzenia kija i laski w ciemnościach zdają się warunkiem koniecznym znalezienia się na uczcie. Sam Bóg jest tutaj hojnym i uprzejmym gospodarzem, który zastawia stół biesiadny, nalewa pełen kielich wina, namaszcza nam głowę olejkiem. Bóg urządza tą ucztę „na przekór moim wrogom” lub też „wobec mych przeciwników”. Kim są ci wrogowie i przeciwnicy? Czy oni też dotarli na ucztę i siedzimy „wobec nich”, czyli musimy się z nimi skonfrontować przy stole biesiadnym? Czy nasi wrogowie nie chcieli, abyśmy się znaleźli na uczcie? Czy się dziwią, że Bóg jest tak dobry, że nas również zaprosił? Może z tego Psalmu czerpał Jezus inspirację do swoich przypowieści o uczcie (wszyscy są zaproszeni) oraz o robotnikach z winnicy (o zdziwieniu dobrocią Boga).

Jesteśmy zatem gośćmi zaproszonymi przez Boga na ucztę oraz zaproszonymi do zamieszkania w Jego domu. Bóg nas zaprasza, chce nas hojnie ugościć, zależy Mu na naszej obecności i uczestnictwie w uczcie. Chce, byśmy ucieszyli się Jego towarzystwem i przygotowanymi potrawami (i winem!). Traktuje nas z szacunkiem i okazuje, że jesteśmy dla Niego ważni i znaczący (wylewa na naszą głowę olejek). Jesteśmy gośćmi oczekiwanymi i wartymi zachodu i wysiłku przygotowań.

Drugie odwrócenie hierarchii: Bóg przygotowuje ucztę, trudzi się dla nas! Stara się, abyśmy przyszli i cieszy się naszym towarzystwem. Człowiek jest gościem, który może rozkoszować się towarzystwem samego Boga przy stole. Bóg zabiega o człowieka, nie człowiek o Boga.

Z jakim stanem dostępnym naszemu doświadczeniu ziemskiemu kojarzy się Psalmiście Bóg?

  • Zaspokojenie pragnień
  • Ulga, ukojenie
  • Nasycenie
  • Odpoczynek
  • Beztroska
  • Dostatek
  • Zadowolenie
  • Bezpieczeństwo
  • Brak lęku
  • Świętowanie
  • Szacunek
  • Aprobata
  • Godność
  • Zaufanie
  • Szczęście
  • Radość

Charakter Boga w Psalmie 23 można opisać następująco:

  • Hojny
  • Troskliwy
  • Opiekuńczy
  • Życzliwy
  • Traktuje nas z szacunkiem
  • Gościnny
  • Przyjacielski
  • Dobry
  • Łaskawy
  • Opowiada się po naszej stronie, przeciwko naszym wrogom, przeciwko złu
  • Obrońca
  • Pocieszyciel
  • Pomocnik
  • Towarzysz podróży
  • Przewodnik
  • Chce naszego szczęścia i radości

Jest kilka psalmów, w którym Bóg jest zawsze pełen łagodności i życzliwości dla człowieka. To właśnie jeden z nich. Podobno był ulubionym psalmem Leszka Kołakowskiego. Poddając się sile obrazów tej poezji człowiek doznaje ukojenia i rozproszenia lęków i niepokojów. Rozważając te obrazy w swojej wyobraźni poznajemy łaskawą i kochającą twarz Boga, taką jaką widział Jezus, kiedy opowiadał swoje przypowieści o uczcie, dobrym pasterzu i synu marnotrawnym.

Psalm 23 – O Bogu, który jest Pasterzem i Gospodarzem

Wykład Michała Wilka (portal biblijny Orygenes) na temat Psalmu 23.