Jezus rewolucjonista Rezy Aslana

Reza Aslan w swojej książce „Zelota. Życie i czasy Jezusa z Nazaretu” (wyd. Burda, 2014) próbuje przekonać nas, że Jezus był radykałem, gorliwym Żydem i rewolucjonistą, którego głównym celem było obalenie władzy Rzymian i objęcie tronu żydowskiego. Ponieważ jego misja legła w gruzach, a on sam poniósł porażkę jako mesjasz Izraela, prawda o jego rewolucyjnej działalności została przez ewangelistów zatajona, a przesłanie wypaczone. Jest to zatem hipoteza, której potwierdzenia nie znajdziemy w ewangeliach. Jedyne ślady rewolucyjnej działalności Jezusa pozostały w słowach z ewangelii Mateusza: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34) oraz w ewangelii Łukasza: „A kto nie ma trzosa, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz” (Łk 22,36). Zatem Jezus był według Aslana powstańcem i wywrotowcem, „który rzucił wyzwanie rządom najpotężniejszego imperium w historii świata i poniósł klęskę”. Ewangelie jednak przedstawiają Jezusa jako pacyfistę wyrzekającego się przemocy i odcinającego się od polityki. Według Aslana „twierdzenie jakoby przywódca popularnego ruchu mesjańskiego domagającego się zaprowadzenia „królestwa Bożego” – zwrot ten zarówno przez Żydów, jak i przez pogan odczytany by został jako zapowiedź buntu przeciwko władzy Rzymu – mógł stać na uboczu rewolucyjnego ferworu, który ogarnął właściwie wszystkich Żydów w Judei, jest po prostu absurdalne”. (s.28) Dlaczego ewangeliści aż tak zafałszowali historię życia i nauczanie Jezusa, osłabiając jej rewolucyjny (w sensie politycznym) charakter? Aslan wyjaśnia: wszystkie ewangelie zostały napisane po klęsce Żydów z 70 roku. Chrześcijanie chcieli wtedy zdystansować się od ruchów rewolucyjnych, aby wkraść się w łaski Rzymian, do których kierowali teraz swoją ewangelizację.  „Tak wyglądał początek długiego procesu mającego na celu zmienić Jezusa – żydowskiego rewolucjonistę i nacjonalistę – w pokojowego przywódcę duchowego odrzucającego wszelkie ziemskie problemy”. (s. 30) Według autora Jezus historyczny był świadomym politycznie żydowskim rewolucjonistą, który ze swą grupą zaatakował świątynię i został stracony przez Rzymian za wichrzycielstwo. Po tej porażce uczniowie zaczęli inaczej pojmować charakter jego misji oraz mesjanizmu. Aslan nie podaje, bo nie może, źródeł na których opiera swe koncepcje. Są to domysły, jest to ekstrapolacja, jest to analogia. Domyśla się, że grupa Jezusa była uzbrojona w miecze i planowała zbrojne powstanie. Żaden ze współczesnych badaczy czasów Jezusa nie popiera takiej koncepcji. Nie ma na to po prostu dowodów historycznych.

Aslan przedstawia społeczne uwarunkowania ówczesnej Palestyny, zwracając uwagę na rażące nierówności społeczne będące przyczyną nastrojów rewolucyjnych wśród wyzyskiwanego podatkami ludu. Kasta kapłańska była przez wielu uważana za chciwych miłośników zbytków. Władze rzymskie skutecznie współpracowały z kapłanami jerozolimskimi, obie strony odnosiły przy tym finansowe korzyści za cenę ubóstwa pospólstwa – czyli większości społeczeństwa. Interesy Rzymian i kapłanów były wspólne – rządzić tak, aby strumień gotówki płynął szeroką strugą do ich kas. W odpowiedzi na wyzysk i ubóstwo w Galilei powstały grupy wojowniczych chłopów, którzy z bronią w ręku atakowali żydowską arystokrację i przedstawicieli Rzymu. Nazywano ich rozbójnikami, powstańcami, „lestai”. Ich dowódca Ezechiasz ogłosił się mesjaszem, obiecując wyzwolić Żydów z niewoli. Z tych band rozbójników powstanie potem „armia zapalonych rewolucjonistów, która zmusi Rzymian do upokarzającej ucieczki z Jerozolimy”.

Aslan określa Jezusa jako zelotę, jednak nie jako członka politycznego ugrupowania powstałego po powstaniu żydowskim z 66 roku, ale zelotę w sensie gorliwości w przestrzeganiu Prawa, bycia zagorzałym wojownikiem Izraela, który nie zawaha się użyć siły w celu zaprowadzenia rządów Boga, wymierzenia boskiej sprawiedliwości wobec oprawców. Takim rewolucjonistą zelotą był Juda Galilejczyk, który podżegał do buntu przeciwko Rzymowi. Bogate miasto Seforis, położone w odległości kilku kilometrów od Nazaretu zostało w 4 r pne doszczętnie spalone przez Rzymian za udzielenie pomocy Judzie i jego powstańcom. Ukrzyżowano ponad 2 tysiące buntowników. W czasach młodości Jezusa odbywała się odbudowa Seforis i Aslan zakłada, że Jezus jako cieśla spędził swą młodość pracując w Seforis, mieście bogactwa i zbytków, gdzie miał okazje obserwować społeczne nierówności i buntować się przeciwko nim, wspominając rewolucjonistę Judę Galilejczyka.

Aslan pisze, że Jezus „twierdził, że jest zapowiedzianym mesjaszem wysłanym, żeby uwolnić Żydów spod okupacji Rzymu”. Jako dowód podaje znane słowa Jezusa o tym, co należne Bogu, a co cesarzowi. Aslan, w przeciwieństwie do większości interpretatorów uważa, że te słowa Jezusa oznaczały, iż Jezus pragnie „zwrotu” ziemi zagarniętej przez Rzymian, ziemi, która należy do Boga. Oddać Bogu co Boga – oddać Bogu ziemię Żydów. Według Aslana odpowiedź Jezusa zinterpretowali kapłani jako jego przyznanie się do bycia „lestes” – bandytą, zelotą, buntownikiem. I właśnie z tego powodu musieli się go pozbyć.

Aslan twierdzi, że Jezus przebywał w ogrodzie Getsemani w towarzystwie uzbrojonych uczniów („Panie – rzekli oni – tu są dwa miecze”. „Wystarczy – odpowiedział Jezus” (Łk 22, 38). Uczniowie stawiali zbrojnie (dwoma mieczami) opór oddziałowi rzymskiemu i że doszło do „krótkiej, choć krwawej potyczki, po czym Jezus został pojmany i oskarżony o podburzanie ludu i odwodzenie od płacenia podatków. Jezus został skazany na śmierć za królewskie aspiracje, za to, że ogłosił się mesjaszem i królem, za podżeganie do rewolucji. Jezus jednak „nie był brutalnym rewolucjonistą marzącym o zbrojnym powstaniu”. Trochę się pogubiłam, bo zdawało mi się, że wcześniej Aslan właśnie twierdził, że Jezus chciał zbrojnie wystąpić przeciw Rzymowi. A tu nagle, że nie chciał powstania. Zatem w jaki sposób według Aslana miał Jezus zamiar pokonać Rzymian? Zobaczmy, czy jest na to odpowiedź w książce.

Aslan przypuszcza, że Jezus jako uczeń Jana Chrzciciela (co do tego zgodni są historycy) przebywał z Janem na pustyni, co w ewangeliach jest zobrazowane jako 40 dni samotności i kuszenia Jezusa na pustyni. Według Aslana w rzeczywistości był to czas „pobierania nauk” przez Jezusa od Jana Chrzciciela. Jezus poszedł w ślady Jana i zaczął głosić nastanie królestwa Bożego i sąd. Jednak dobra nowina Jezusa miała się okazać dużo bardziej wywrotowa, radykalna, „a poczucie własnej tożsamości i misji dużo groźniejsze niż cokolwiek, co mógłby sobie wyobrazić Jan Chrzciciel”. (s. 142)

Aslan zdaje się przeczyć samemu sobie, gdy pisze, że „dla większości Żydów w Palestynie … Jezus nie był Mesjaszem ani królem, ale kolejnym wędrownym cudotwórcą i zawodowym egzorcystą podróżującym po Galilei i odprawiającym czary”. (s.155) Aslan przyznaje,  że uczniowie Jezusa rozesłani zostali do okolicznych wsi, aby uzdrawiali i wypędzali demony. Przyznaje, że jego działalność koncentrowała się na uzdrawianiu i nauczaniu. Co zatem stało się z Jego domniemanymi ambicjami politycznymi i rewolucyjnymi? Dlaczego swych uczniów nie szkolił na wojowników? Dlaczego nie wzniecał buntów? Czy według Aslana cała działalność  Jezusa miała być tylko wstępem do ostatecznego zbrojnego wystąpienia w Jerozolimie? Być może Aslan uważa, że ewangeliści celowo zataili informacje o działalności rewolucyjnej Jezusa.

Aslan uważa, że Jezus kontestował sens istnienia kasty kapłańskiej: „Oczyszczając trędowatych, uzdrawiając paralityków, wypędzając demony, Jezus nie tylko rzucał wyzwanie kodeksowi kapłańskiemu, ale kwestionował sam sens istnienia kapłanów”. (s.169) Kiedy po uzdrowieniu trędowatego Jezus nakazuje mu pokazać się kapłanowi i złożyć właściwą ofiarę, Aslan traktuje to jako żart – przytyk Jezusa do przepisów świątynnych. O ile taki stosunek do kapłaństwa uchodzi Jezusowi na sucho w Galilei, to konsekwencje jego postawy w Judei i w Jerozolimie były bardzo poważne – historia zakończyła się skazaniem Jezusa. Według mnie lepszym określeniem niż „żart” byłaby „ironia”. Mnie również, podobnie jak Aslanowi, wydaje się, że Jezus stał w opozycji do kasty kapłańskiej i kultu ofiarniczego, ale jednak zachowywał przepisy ofiarne, jak to widać w opisie ostatniej wieczerzy. Mógł mieć do kultu ofiarnego stosunek nie wrogi, ale obojętny. Kazał rozważać uczniom słowa: „Nie ofiary pragnę, lecz miłosierdzia”. Awantura w świątyni mogłaby  być symbolem kontestacji kapłaństwa i ofiar. Być może Jezus nie tyle kontestował kult, ile jego nadużywanie przez kapłanów i związany z tym wyzysk przeciętnego Żyda. Biorąc pod uwagę całość działalności i nauczania Jezusa myślę, że był on bardziej w opozycji wobec kultu i kapłanów niż „w akceptacji”. Ale jeśli tak, to gdzie się podziała ta gorliwość, która miałaby charakteryzować Jezusa zelotę?

Aslan analizuje koncepcję królestwa Bożego głoszoną przez Jezusa (pobieżnie, gdyż twierdzi, że jest ona niejasna). Według  Aslana koncepcja ta wymagała nie tylko wewnętrznej przemiany człowieka, ale też „obalenia systemu politycznego, religijnego i ekonomicznego”. Tak właśnie interpretuje słowa Jezusa o błogosławionych ubogich, głodnych, płaczących. Koncepcja królestwa Bożego miałaby oznaczać odwrócenie ról – ubodzy będą szczęśliwi, a  bogaci i silni – przegrają, co odzwierciedlają słowa „biada bogaczom, sytym i śmiejącym się” z ewangelii Łukasza. Jezus zatem chce zburzenia obecnego ładu na ziemi, aby mogło zaistnieć królestwo Boże. „Królestwo Boże to po prostu wezwanie do rewolucji” (s.178) przeciw cezarowi, kapłanom i żydowskiej arystokracji. Aslan uważa, że Jezus, podobnie jak inni pretendenci do miana Mesjasza, nie wahałby się użyć siły i przemocy w swojej rewolucji. Dowodem są dla Aslana słowa Jezusa, że przyniósł on nie pokój, ale miecz. Obraz Jezusa jako pacyfisty, który kochał wrogów i nadstawiał drugi policzek jest fałszywy. Jezus „nie był głupcem” i rozumiał, że rewolucja wymaga użycia siły.  Aslan twierdzi, że jedynym Bogiem, którego Jezus znał i w którego wierzył jest „Bóg, który nieustannie nakazuje mordowanie wszystkich obcych mężczyzn, kobiet i dzieci zamieszkujących tereny Żydów, „obryzgany posoką” Bóg Abrahama, Mojżesza, Jakuba i Jozuego, Bóg, który „kruszy głowy swym wrogom”, każe swoim żołnierzom moczyć stopy w ich krwi, zostawić ich ciała na pożarcie psom” (s. 180). Tymczasem wiadomo, że Jezus stał w opozycji do takiego obrazu Boga i jego inspiracją były te fragmenty Tory, które mówią o Bogu łagodności, przebaczenia i miłosierdzia.

Według Aslana prawdopodobnie Jezus nie uważał siebie za Mesjasza (wcześniej jednak pisał coś odwrotnego!). Zwłaszcza w najstarszej ewangelii, św. Marka, Jezus dystansuje się do tytułu Mesjasz, odrzuca go, jest mu niechętny i ma zastrzeżenia. Podobnie Jezus nie nazywał siebie Synem Bożym. Nazywał siebie natomiast Synem Człowieczym, co jest synonimem człowieka. Jednak Jezus używał tych słów jako tytułu, nie jako prostego określenia siebie jako człowieka. „Głównym źródłem Jezusowej interpretacji tej frazy była Księga Daniela” (s.200). „Jakby Syn Człowieczy” z tej księgi otrzymuje od Boga panowanie i chwałę, ma rządzić ziemią jak król. Według Aslana Jezus używając wobec siebie tytułu Syn Człowieczy nazywa siebie pośrednio królem. To znaczy, że zamierza nie tylko doprowadzić do nadejścia królestwa Bożego, ale także zamierza nim rządzić w imię Boga. Dopiero chrześcijanie zawiedzeni tym, że królestwo Boże nie nadeszło, zaczęli nauczać , że jest ono „nie z tego świata”. Natomiast królestwo Boże w przekonaniu Jezusa było jak najbardziej z tego świata, podobnie jak królewskie ambicje Jezusa. Jako pretendent do tronu królewskiego udaje się Jezus do Jerozolimy, gdzie wita go tłum entuzjastycznie do niego nastawionych Żydów. Tu Aslan ewidentnie stwierdza, że jedyną bronią jaką dysponował Jezus i jego uczniowie była gorliwość. Za pomocą tej gorliwości, pojęcia dość abstrakcyjnego według mnie w walce o władzę, chciał Jezus zostać królem Jerozolimy. Miał zamiar zniszczyć istniejący ład, przede wszystkim pozbyć się kapłanów, przeciw którym buntował się przez trzy lata. Pozbyć się, jak mniemam, w sensie odsunięcia od władzy, choć w książce nie jest to jasne. Jednak awantura w świątyni (wywracanie stołów itp.) skończyła się na tym, że Jezusa pojmano za zakłócanie porządku i stracono. Jak Aslan wyobraża sobie, że bezkrwawy, choć gniewny epizod z wywracaniem stołów miał doprowadzić do objęcia tronu przez Jezusa? Nie jest to jasne. Skoro „Jezus nie był głupcem” to z pewnością musiał być lepiej przygotowany do zamachu stanu? Aslan nie rozważa niestety w książce, jakiż to plan akcji objęcia tronu przygotowywał Jezus. Nie znam się może na rewolucjach, ale wyobrażam sobie, że aby obalić władzę należałoby mieć jakiś sensowny plan akcji, jakieś siły zbrojne, jakieś strategie, jakieś przygotowanie wojenne? No chyba że ewangeliści znów ukryli przed nami to, czym naprawdę zajmował się Jezus i jego uczniowie, bo tak naprawdę gromadzili broń, kopali jakieś podziemne przejścia i planowali zamachy terrorystyczne. To oczywiście moje ironiczne komentarze, albowiem Aslana nie interesują szczegóły zamachu stanu, do którego miały prowadzić zamieszki w świątyni.

Scenę uznania Jezusa za niewinnego przez Piłata uznaje Aslan za wymyśloną. Jest to niewiarygodne, że okrutny zwykle Piłat mógłby choć przez chwilę zastanawiać się nad losem podżegacza. Marek stworzył tę scenę ponieważ pisał nie dla Żydów, ale dla Rzymian. Czytelnicy mogliby czuć się urażeni, jeśli to Piłat – Rzymianin  byłby obarczony winą za śmierć Mesjasza. Zatem Marek uniewinnił Piłata. Jednak zgodnie z wszelkimi badaniami historycznymi z całą pewnością to właśnie Piłat skazał Jezusa na śmierć bez mrugnięcia okiem. Wyrok został wydany za to, że Jezus uważał się za króla żydowskiego.

Kształt chrześcijańskiej doktryny został w niewielkim tylko stopniu zdeterminowany przez tych, którzy w swoim życiu spotkali Jezusa żywego. Interpretacja życia i śmierci Jezusa została dokonana przez tych, którzy nigdy nie spotkali Jezusa, głównie przez św. Pawła. Głównym konfliktem wczesnego chrześcijaństwa był konflikt między stronnictwami dowodzonymi przez Jakuba, brata Jezusa oraz tymi  zarządzanymi przez św. Pawła. Nie możemy poszukiwać śladów historycznego Jezusa u św. Pawła, gdyż ten nie był zainteresowany Jego słowami i czynami. Chrystus Pawła to postać duchowa, którą poznał Paweł w swoich wizjach. Nie możemy zatem polegać na Pawle, jeśli chcemy się dowiedzieć, kim był Jezus historyczny z krwi i kości, ten znany Piotrowi i Jakubowi. Chrystus Pawła nie jest żydowskim Mesjaszem, który miał przywrócić królestwo Izraela i którego nauczanie skierowane było do Żydów. Paweł zwolnił wyznawców z przestrzegania Prawa, co byłoby dla samego Jezusa nie do przyjęcia, a jego teologia była tak szokująca i heretycka, że w oczywisty sposób doprowadziła do konfliktu z apostołami. Paweł zatem, według Aslana, zafałszował autentyczne przesłanie Jezusa, aby rozprzestrzenić wiarę wśród pogan, którzy go słuchali, w przeciwieństwie do prawowiernych Żydów, którzy odrzucali jego nauki.

Jakub – brat Jezusa był, wbrew chrześcijańskiej tradycji podkreślającej rolę Piotra, przywódcą wyznawców Jezusa w Jerozolimie. Dlaczego rola Jakuba została tak pomniejszona przez chrześcijaństwo na rzecz Piotra i Pawła? Otóż w III i IV wieku „tożsamość Jakuba jako brata Jezusa zaczęła przeszkadzać tym, którzy głosili wieczne dziewictwo jego matki Maryi” (s.275). Rosła natomiast rola Piotra jako pierwszego biskupa Rzymu. Przewodnia rola Piotra opiera się na jednym jedynym fragmencie Nowego Testamentu (Mt 16,18) o Piotrze, który jest skałą, na której Jezus ma zbudować swój Kościół. Werset ten jest odrzucany przez większość badaczy jako niehistoryczny. Jednak bardziej znaczącym powodem umniejszania roli Jakuba jest jego opozycja wobec Pawła. Jakie to sprzeczności poglądów istniały między nimi? Aslan analizuje tu List św. Jakuba (napisany przez kogoś z kręgu Jakuba), który powstał między rokiem 80 a 90-tym. Uważa się, że list ten odzwierciedla prawdziwe poglądy Jakuba. Jakub troszczy się o biednych, przestrzega i potępia bogatych. Każe wprowadzać słowo w czyn, a nie tylko słuchać, co jest powtórzeniem nauki Jezusa o domu na pisaku i na skale. Jakub potwierdza wagę przestrzegania Prawa Mojżeszowego, co jest znów powtórzeniem słów Jezusa. List ten jest repliką wobec listów Pawła, odrzucających Prawo i podkreślających rolę wiary, nie uczynków. Jakub podważa przekonania Pawła, jakoby sama wiara miała zbawić człowieka. Wiara bez uczynków jest martwa. Jakub starał się naprostować nauki Pawła, wysyłając swoich emisariuszy do wspólnot Pawła, w efekcie czego wielu zwolenników Pawła poszło do nauczyciela z Jerozolimy. Paweł natomiast w listach swoich potępia stronników Jakuba, nazywając ich  fałszywymi apostołami, podstępnymi działaczami i sługami szatana.

Przywódcy zgromadzenia w Jerozolimie: Jakub i Piotr nie chcieli odcinać się od judaizmu, podobnie jak ich nauczyciel Jezus. Paweł, odrzucając Prawo, dał początek zupełnie nowej religii, która niejako „zapomniała” o prawdziwym przesłaniu Jezusa z Nazaretu. Wspólnota Jerozolimska przetrwała jedynie do czasu powstania Żydów przeciwko Rzymowi. Jakub został kilka lat wcześniej ukamienowany na rozkaz arcykapłana Ananosa z powodu przeciwstawiania się planom zabrania dochodów niższym kapłanom. Podczas walk wspólnota pozostała w Jerozolimie, co oznaczało dla niej śmierć. „Po zniszczeniu Jerozolimy związek między rozrzuconymi po diasporze wspólnotami a tkwiącym korzeniami w mieście Boga Kościołem – matką uległ trwałemu rozerwaniu, a z nim zniknęło ostatnie namacalne ogniwo łączące chrześcijańską społeczność z Jezusem Żydem. Jezusem zelotą. Jezusem z Nazaretu”. (s.287)  Wygrał Paweł. Po oderwaniu się chrześcijaństwa od judaizmu to właśnie teologia Pawła znajdowała oddźwięk wśród pogan. Natomiast Jezus – „radykalny żydowski nacjonalista, który stawił czoło rzymskiej okupacji, zniknął w mrokach historii”.

Książka Aslana jest dobrze napisana i łatwo się ją czyta. Z pewnymi kwestiami się zgadzam. Natomiast tutaj przedstawię pokrótce moje wątpliwości:

  1. Znikome są poszlaki na to, że Jezus używał broni i zachęcał do jej użytkowania
  2. Aslan ignoruje zupełnie nauczanie Jezusa w przypowieściach tłumacząc się ich niejasnością. Ignoruje zupełnie stronę duchową działalności Jezusa.
  3. Niejasne jest to, w jaki sposób mógłby Jezus łączyć działalność uzdrowiciela i nauczyciela z działalnością wywrotowca i rewolucjonisty przygotowującego zamach stanu.
  4. Dlaczego, jeśli Jakub i Piotr byli tak wiernymi naśladowcami Jezusa, zaprzestali po Jego śmierci działalności rewolucyjnej?
  5.  Aslan mnie nie przekonał, że Jezus był politycznym rewolucjonistą. Jego głównym argumentem jest brak informacji o postawie rewolucyjnej Jezusa, w celu ukrycia tego faktu po klęsce powstania żydowskiego. Słowa o rzuceniu miecza oraz o zabraniu miecza do Getsemani to za mało. Żaden współcześnie liczący się historyk nie posuwa się do tak skrajnych wniosków.

Jednak zgadzam się z twierdzeniem, że postać Jezusa historycznego została zepchnięta niesłusznie przez chrześcijaństwo na dalszy plan, jeśli nie usunięta z pola świadomości. Jezus miał w sobie z pewnością jakiś radykalizm i postawę rewolucjonisty, ale zdaje mi się, że był raczej pokojowym wojownikiem. Potępiał wyzysk ubogich przez arystokrację kapłańską oraz Rzym, oskarżał władze o niedolę ludu. Jednak twierdzić, że nawoływał do zbrojnego powstania to za wiele.