Zakochany w Jezusie Chrystusie

Prof. Henri Crouzel SJ pisze o nim: „Jest największym teologiem, jaki wydał Kościół Wschodni, a dorównują mu jedynie Augustyn i Tomasz z Akwinu. Pomimo ataków, jaki nań przypuszczono, stał się, mimo kilku zastrzeżeń, niekwestionowanym mistrzem wielkich doktorów z IV wieku, ‘Mistrzem Kościołów po Apostole’, by przytoczyć Dydyma Ślepego. Jednak w drugiej połowie IV wieku sformułowano system oparty jedynie na niektórych aspektach jego myśli, tłumiąc wszystko to, co je równoważyło. W rezultacie Orygenes został potępiony…” (Orygenes, Przedmowa, homini2004).

Paradoksem jest to, że niezależnie od dawniejszych ocen, na Orygenesa powołuje się w swych dokumentach Sobór Watykański II, ( por. KK6; 40; DM9; DK7), oraz że homilie świętego „heretyka” znalazły się w nowym wydaniu rzymskiego brewiarza. Niegdyś próbowałem szerzej zgłębić myśl Aleksandryjczyka, podjąłem próbę rekonstrukcji treści apologii chrześcijaństwa w jego dziele „Κατὰ Κέλσου”. ( Na roku doktoranckim miałem wspaniałych nauczycieli, m.in. profesorów ks. Emila Stanulę, ks. Wincentego Myszora, ks.Tadeusza Dejczera, wkrótce potem jednak wyjechałem bezterminowo z kraju ).W tym szkicu chciałbym ukazać Orygenesa, jako zakochanego w Bogu mistyka. Trudnością jest to, że „ Stalowy” (taki zyskał przydomek ze względu na cechy charakteru) w swych dziełach prawie nic nie mówi o sobie. Ale te świadectwa, które zachowały się, pozwalają uchwycić jego osobiste doświadczenie Boga.
Crouzel przytacza wprost  jedno z nich:
Następnie spostrzega Oblubieńca, a ten, gdy został dostrzeżony, odchodzi. I wiele razy robi to w całej Pieśni, czego nie rozumie nikt, kto sam tego nie doświadczył. Często, Bóg mi świadkiem, dostrzegałam, ze Oblubieniec zbliża się do mnie i długo ze mną przebywa; a skoro nagle odszedł, nie mogłam znaleźć tego, czego szukałam. Znowu więc pragnę jego przyjścia, a On czasami ponownie przychodzi. Lecz kiedy przybył, kiedy dotknęła g moja ręka, znów się oddala, a kiedy odchodzi, znów go szukam. Wiele razy robi to, aż wreszcie uchwycę go i wstąpię wsparta na moim Oblubieńcu”(Homilia o pieśni nad Pieśniami, rozdz.7, s. 206).

To nie jest przyjęty język wysławiania się, niemający nic wspólnego z osobistym doświadczeniem. W chrześcijaństwie byli przed Orygenesem pisarze mistyczni, miedzy inni apostołowie Jan i Paweł, Ignacy z Antiochii, czy Klemens Aleksandryjski. Ale nie ma u nich tonu tak żarliwych emocji, obecnych w tym i w wielu innych orygenesowskich frazach. Także w mistyce filońskiej, gnostyckiej bądź średnioplatonskiej nie ma osobistego związku miłości, między wierzącym a Chrystusem. Jeśli nie ma wcześniejszych wzorów takiego wysławiania się, trudno zatem dopatrywać się w nim jakiegoś gatunku literackiego. Orygenes, jako pierwszy w tradycji chrześcijańskiej, wyraził ideał poznania mistycznego w całym jego bogactwie. Skąd miałby je czerpać, jeśli nie z własnego doświadczania? Skoro nie obcował w swoim życiu z owymi tajemnicami, możliwe jest, że posiadał tak bezbłędną intuicję? Czy mógł być aż tak wyczulony na wszystkie niuanse mistyki Pisma świętego, wymyślając język, którym w późniejszych czasach posługiwało się wielu mistyków? A może trzeba jednak przyjąć, że osobiście ich doświadczył? „Tylko duchowe może poznać duchowe, jak często pisał, powtarzając Pawła”(Crouzel).

Temat mistycznych zaślubin należy u Orygenesa do najważniejszych. Już niektórzy Żydzi uważali, ze poemat miłosny zwany Pieśnią nad Pieśniami, traktuje o miłości Boga i Izraela. Nowy Testament odnosi ją do Chrystusa i Kościoła, a  Orygenes idzie jeszcze dalej. Oblubienica oznacza nie tylko  Kościół, ale także jednostkowa dusza wierna jest oblubienicą, ponieważ należy do Kościoła i jest zaślubiona Chrystusowi. Z tymi tematami łączy wątek miłosnej strzały i miłosnej rany.Tą strzałą jest nie tylko Chrystus, ale wszyscy, którzy zwiastują jego Słowo. Strzała ta symbolizuje zatem przede wszystkim miłość. Czasami jest to także żal za grzechy i skrucha, jaką ta strzała wzbudza.

Temat zaślubin wiąże Orygenes nie tylko z zespoleniem i miłością, ale także z duchowym rodzeniem. Orygenes wnioskuje tu za Pawłem: dusza poczyna ze Słowa i dusza poczyna Słowo, Słowo obecne w duszy. (Ga 4,19). Ale Orygenes kontempluje jeszcze głębiej: skoro dusza daje życie Słowu, to jej modelem jest Maria.”Wszelka dziewicza i i nieskalana dusza, która poczęła się z Ducha Świętego, aby zrodzić wolę Ojca, jest matką Jezusa” (ComMt281). Te narodziny Chrystusa w duszy wiążą się z przyjmowaniem Słowa, a zatem Jezus rodzi się jakby w duszach nieustannie. Orygenes wnioskuje dalej; jeśli Chrystus nie rodzi się we mnie, nie mogę być zbawiony. Narodziny Jezusa w Betlejem przynoszą skutki w porządku odkupienia, o ile każdy z osobna będzie uczestniczył w nadejściu Jezusa i przyłączy się do Niego. Taki jest „ Chrystus, istniejący w każdym człowieku”(ComJ10,16).

***
Modlitwa Orygenesa o spojrzenie duchowe:
Oby i nam położył Pan Jezus ręce swoje na oczy,
abyśmy i my zaczęli patrzeć nie na to, co widzialne,
lecz na to, co niewidzialne;
niech otworzy nam te oczy,
które nie oglądają rzeczy teraźniejszych,
lecz rzeczy przyszłe
i niech objawi nam spojrzenie serca,
którym można oglądać Boga w Duchu,
przez tegoż Pana Jezusa Chrystusa,
którego chwała i panowanie
jest na wieki wieków. Amen

***

Sama treść jego myśli oraz jej dążenie, myśli, której nie sposób oddzielać od najbardziej intymnych aspektów jego życia, pozwala nam mniemać, że Orygenes jest jednym z największych mistyków w tradycji chrześcijańskiej.( Henri de Lubac, Przedmowa do: H. Crouzel, Connaissance, s.11).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *