Gdy skończyłem 28 lat zacząłem zaglądać do kościoła, ale sama msza święta jawiła mi się jako dziwne przedstawienie w niezrozumiałym języku. Coś w niej jednak urzekało, jakieś piękno, tajemniczość… Na przykład to: ludzie głośno odmawiają credo. Potem celebrans stwierdza: Taka jest wiara nasza, taka jest wiara Kościoła. Co to znaczy wiara nasza, wiara Kościoła? Czy nie jest subiektywnym przekonaniem religijnym? A może raczej naszą odpowiedzią na Objawienie niezmiennie przepowiadane od dwóch tysięcy lat?
Podjąłem trud zrozumienia treści wiary zawartej w credo. Dziś powiedziałbym trud zrozumienia Objawienia. Zrozumiałem, że Objawienie Boże i „ wiara Kościoła” łączą się ze sobą nie tylko na płaszczyźnie Pisma, ale również Tradycji i przepowiadania doktrynalnego. Dzisiaj dostrzegam w Objawieniu jedynie parę ścisłych tajemnic – Tajemnica Trójcy świętej, Eucharystii, przyszłego życia – i do nich można się zbliżyć, ale z trudem, nierzadko z bólem, raczej poprzez kontemplację… Dzisiaj jedynie mniemam, , że moja wiara opiera się na rozumnych przesłankach i również w tajemnicach szuka zrozumienia.
Objawienie jest wiedzą o Bogu przekazaną ludziom przez Boga za pomocą znaków. Do tych obiektywnych znaków należą także cuda. Przy tym niektóre z nich są związane istotnie z religią chrześcijańską. Na przykład cudownym znakiem, przez który Bóg wkroczył w historię jest fakt Wcielenia. Inne znaki nie są związane istotnie z religią chrześcijańską, na przykład jakiś szczegółowy cud ewangeliczny lub cuda w Lourdes. Obiektywne znaki mogą być poznawane z pewnością poprzez wiarę poszukującą. Tyle teologia.
Można powiedzieć inaczej. Aby być w pełni chrześcijaninem trzeba zainteresować się osobą Jezusa Chrystusa i Jego Kościołem oraz podjąć trud odczytania Bożych znaków. A wreszcie być gotowym do przyjęcia praktycznych konsekwencji wynikających z uznania ich wiarogodności. Człowiek jest wolny i otwarty na spotkanie poprzez wiarę z Bogiem objawiającym się w historii. Odpowiedzią wolnego człowieka na inicjatywę Boga może być wiara lub jej odmowa. Jednak jest tak, że doświadczamy najczęściej małości swojej wiary, wątpliwości w wierze. Wtedy starajmy się modlić słowami z dzisiejszej Ewangelii : „Wierzę! zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9,24). Przymnóż mi wiary! Chcę wierzyć! Proszę, pomóż mi wierzyć! Proszę, daj mi Ducha wiary! Bóg daje mi łaskę, wprowadza mnie na drogę wiary, ale oczekuje też, że będę o tę wiarę dbał i starał się, by ona we mnie wzrastała.
Dlatego pilne staje się odzyskanie światła, które jest właściwą cechą wiary, bo kiedy gaśnie jej płomień, wszystkie inne światła tracą w końcu swój blask. Światło wiary ma bowiem szczególny charakter, ponieważ jest zdolne oświetlić całe życie człowieka. Żeby zaś światło było tak potężne, nie może pochodzić od nas samych… ale od Boga. Wiara rodzi się ze spotkania z Bogiem żywym, który nas wzywa i ukazuje nam swoją miłość… Przemienieni przez te miłość otrzymujemy nowe oczy, doświadczamy, że jest w niej zawarta wielka obietnica pełni i kierujemy spojrzenie w przyszłość (Encyklika „Lumen Fidei” Ojca Świętego Franciszka).
Słowa te wydają się tak proste, jak wiara samego Franciszka. Czy my jednak naprawdę wierzymy w Jezusa Chrystusa?