Psalm 23 przedstawia kilka obrazów Boga, na podstawie których można zbudować Jego obraz, opisać Jego charakter. Wydaje mi się, że Psalmista przeczuwał intuicyjnie, jaki jest Bóg, ale żeby jakoś to ludziom przekazać odwołał się do kilku obrazów z życia codziennego oraz liczył na skojarzenia, które ludziom przyjdą w związku z nimi do głowy.
Pierwszy obraz to Bóg jako pasterz opiekujący się stadem. Owce mają wszystkiego pod dostatkiem, nie muszą się o nic troszczyć, gdyż to Pan trudzi się tym, aby miały zieloną trawę i wodę, czyli pokarm. Pasterz pozwala owcom leżeć na pastwiskach, czyli nic nie robić, odpoczywać. On zamiast nich „pracuje” wynajdując im pożywienie i napój. Leżenie na pastwisku może się kojarzyć z brakiem wysiłku dla utrzymania się przy życiu, brakiem trosk życiowych. Obraz obfitości, beztroski i „luzu” pastwiska jest odwrotnością naszej codzienności, gdzie musimy wysilać się i męczyć, aby zaspokoić swoje życiowe potrzeby. Zapracowany, zestresowany człowiek odczuwa ulgę wyobrażając sobie, że nie musi już sam troszczyć się o siebie, ale Bóg się o niego zatroszczy. To Bóg będzie pracował jako nasz przewodnik i żywiciel, a my odpoczniemy. Pasterz symbolizuje przejęcie trosk i życiowych zmagań człowieka przez Boga. Życie owcy w stadzie Boga jest łatwe i przyjemne. Wszystkie jej potrzeby są zaspokojone. Jest syta, spokojna i zadowolona. Pan prowadzi ją po ścieżkach prostych, nie musi się martwić, że zabłądzi.
Pan karmi nasze dusze, orzeźwia je. To znaczy w jakiś sposób jesteśmy syci strawy duchowej. Mija już znana nam sytuacja, w której ciągle pragniemy Boga. Teraz już to pragnienie jest zaspokajane.
Pierwsze odwrócenie hierarchii „Bóg na górze, człowiek na dole”: Bóg pracuje i troszczy się, człowiek odpoczywa. Bóg jest pomocnikiem człowieka. Bóg wysila się, aby pomóc człowiekowi, aby ten mógł odpocząć od trosk i zmartwień, poczuć się bezpiecznie.
Te wszystkie dobre rzeczy robi Bóg dla człowieka „przez wzgląd na swoje imię” lub też „dla chwały swojego imienia”. Co to może oznaczać? Jeśli imię jest wyrazem Bożej osobowości, opisem Jego charakteru to można wnioskować, że Bóg to robi z powodu dobroci swojej natury w stosunku do człowieka, ze swojej „wrodzonej” życzliwości i szacunku dla człowieka. Bóg jest dobry dla człowieka i Jego działanie odzwierciedla tą dobroć. Bóg musi być dobry dla człowieka, bo tak nakazuje Mu Jego Imię, które ludziom objawił. A imię Boga to znaczy uwolnić człowieka, dać mu wolność. Imię Boga to znaczy ochronić człowieka od zła i opiekować się nim. Imię Boga to znaczy ukazać człowiekowi szacunek, jakim Bóg obdarza człowieka z niewyjaśnionych powodów.
Ważnymi elementami w Psalmie są droga i ruch. Bóg prowadzi mnie nad spokojne wody, prowadzi mnie po ścieżkach prostych, człowiek schodzi w ciemną dolinę śmierci, wiodą go kij pasterski i laska, szczęście i łaska podążają za nim. W poczuciu Psalmisty w życiu człowieka z Bogiem zawsze coś się dzieje, zawsze trzeba gdzieś iść. Jest to życie dynamiczne mimo oczywistych obrazów odpoczynku takich jak leżenie na trawie i uczestniczenie w uczcie. Jednak jest to życie w drodze, na której czasem można odpocząć.
Początek psalmu to odpoczynek na pastwisku, następnie człowiek idzie gdzieś po prostych ścieżkach. Schodzi w dolinę śmierci, ale tam dalej widzi może już nie samego Pasterza, ale Jego atrybuty: kij i laskę. Może w ciemnościach ciemnej doliny trudno dostrzec Pasterza, ale przynajmniej kij i laska pozostają widocznymi wskazówkami drogi. Dokąd wiodą wędrowca kij i laska? Na wystawną ucztę. Psalmista wcale nie wyjaśnia, dlaczego człowiek znalazł się na uczcie wydanej przez Boga i czy na nią jakoś zasłużył. Nie wydaje mu się istotne o tym wspomnieć. Zatem nie wiemy, czy uczta jest przygotowana dla tak zwanych sprawiedliwych, czy może dla każdego. Można przypuszczać, że dla każdego kto na nią trafi idąc za kijem i laską. Podążanie za pasterzem i umiejętność widzenia kija i laski w ciemnościach zdają się warunkiem koniecznym znalezienia się na uczcie. Sam Bóg jest tutaj hojnym i uprzejmym gospodarzem, który zastawia stół biesiadny, nalewa pełen kielich wina, namaszcza nam głowę olejkiem. Bóg urządza tą ucztę „na przekór moim wrogom” lub też „wobec mych przeciwników”. Kim są ci wrogowie i przeciwnicy? Czy oni też dotarli na ucztę i siedzimy „wobec nich”, czyli musimy się z nimi skonfrontować przy stole biesiadnym? Czy nasi wrogowie nie chcieli, abyśmy się znaleźli na uczcie? Czy się dziwią, że Bóg jest tak dobry, że nas również zaprosił? Może z tego Psalmu czerpał Jezus inspirację do swoich przypowieści o uczcie (wszyscy są zaproszeni) oraz o robotnikach z winnicy (o zdziwieniu dobrocią Boga).
Jesteśmy zatem gośćmi zaproszonymi przez Boga na ucztę oraz zaproszonymi do zamieszkania w Jego domu. Bóg nas zaprasza, chce nas hojnie ugościć, zależy Mu na naszej obecności i uczestnictwie w uczcie. Chce, byśmy ucieszyli się Jego towarzystwem i przygotowanymi potrawami (i winem!). Traktuje nas z szacunkiem i okazuje, że jesteśmy dla Niego ważni i znaczący (wylewa na naszą głowę olejek). Jesteśmy gośćmi oczekiwanymi i wartymi zachodu i wysiłku przygotowań.
Drugie odwrócenie hierarchii: Bóg przygotowuje ucztę, trudzi się dla nas! Stara się, abyśmy przyszli i cieszy się naszym towarzystwem. Człowiek jest gościem, który może rozkoszować się towarzystwem samego Boga przy stole. Bóg zabiega o człowieka, nie człowiek o Boga.
Z jakim stanem dostępnym naszemu doświadczeniu ziemskiemu kojarzy się Psalmiście Bóg?
- Zaspokojenie pragnień
- Ulga, ukojenie
- Nasycenie
- Odpoczynek
- Beztroska
- Dostatek
- Zadowolenie
- Bezpieczeństwo
- Brak lęku
- Świętowanie
- Szacunek
- Aprobata
- Godność
- Zaufanie
- Szczęście
- Radość
Charakter Boga w Psalmie 23 można opisać następująco:
- Hojny
- Troskliwy
- Opiekuńczy
- Życzliwy
- Traktuje nas z szacunkiem
- Gościnny
- Przyjacielski
- Dobry
- Łaskawy
- Opowiada się po naszej stronie, przeciwko naszym wrogom, przeciwko złu
- Obrońca
- Pocieszyciel
- Pomocnik
- Towarzysz podróży
- Przewodnik
- Chce naszego szczęścia i radości
Jest kilka psalmów, w którym Bóg jest zawsze pełen łagodności i życzliwości dla człowieka. To właśnie jeden z nich. Podobno był ulubionym psalmem Leszka Kołakowskiego. Poddając się sile obrazów tej poezji człowiek doznaje ukojenia i rozproszenia lęków i niepokojów. Rozważając te obrazy w swojej wyobraźni poznajemy łaskawą i kochającą twarz Boga, taką jaką widział Jezus, kiedy opowiadał swoje przypowieści o uczcie, dobrym pasterzu i synu marnotrawnym.
„Chociaż bym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę
bo Ty jesteś ze mną
Twój kij i Twoja laska
dodają mi otuchy”
Ten „kij” ,czy „laska” kojarzy mi się również z pastorałem papieskim, który poniekąd symbolizuje Urząd namiestnika Dobrego Pasterza.
Na piątek zapowiedziano prezentację pierwszej encykliki papieża Franciszka „Lumen fidei”, czyli światło wiary.Spodziewam się , że ta encyklika rzuci światło i na moją wędrówkę przez „ciemną dolinę” czyli życie i przez to „doda mi otuchy”.
Pani Anno!
Wiem ,że nurtuje Panią (jak każdego człowieka,a przynajmniej powinien)
problem zła,dlatego proponuję Pani (również sobie , bo jeszcze nie przeczytałem, ale rzucam się z pasją na tę książkę niby szczerbaty na suchary) lekturę dzieła o.prof Mieczysława Krąpca ,Dlaczego zło?
oto tytuły rozdziałów: I Świadomość obecności zła
1.Przednaukowe popularne przekonanie o
istnieniu zła
2.Religijna świadomość faktu zła
II Zło jako pozytywna natura
1Koncepcje Greków
2Myśl nowożytna
3Ontologiczne podstawy teorii
upatrujących w złu pozytywny charakter
III Zło brakiem dobra
1.Filozoficzne poznanie bytowych braków
2.Relacje podstawą tłumaczenia zła-braku
IV Przejawy zła
1.Zło kosmiczne
2. Doświadczenie bólu
3.Deformacje bytu intencjonalnego
4.Struktura zła moralnego
5.Wina i kara
V Przyczyny zła
1.Czynnik formalny zła
2.Podmiot zła
3.Przyczyna sprawcza zła
4.Przyczyna celowa zła
VI Oddziaływanie zła
VII Hermeneutyka i problematyka zła
1.P.Ricoeura tłumaczenie zła poprzez
hermeneutykę symboli i mitów
2.Struktura symbolu
3.Interpretacja symbolu
4.Ujaśnianie symboliki zła.
Propozycja oczywiście przy założeniu,że dotąd nie czytała Pani tej pozycji.
Mieczysław A. Krąpiec,Dlaczego zło,Polskie Towarzystwo Tomasza z Akwinu,Lublin 2005
Widzę ,że ten modlitewny tym razem wątek, jest dobrym testem
na prawdziwe intencje piszących tu „teologów”.
Gdy chodzi o podważanie wiarygodności Objawienia,to zewsząd podnosi się jazgot,jad buntu i nienawiści do Boga pozorowany „troską”
o „ratio” we wierze.
Gdy zaś trzeba Bogu dziękować za wszelkie dobro , to „gęba w ciup”.
faryzeusze obłudnicy groby pobielane ,płody żmij!!!
JAK WY MOŻECIE UJŚĆ POTĘPIENIA W PIEKLE
NA KOLANA CHAMY!!!
Władysławie? Wszystko w porządku ? To chyba nie była fortunna ‚wypowiedź’. Chyba nie ma powodu dla którego takie zdania mają być komentarzami do tekstu Anny. Poproś moderatora, żeby to usunął. To jest według mnie niezłe rozwiązanie …
Dziękuję Tomaszu za dobrą sugestię.
Rzeczywiście ten wpis jest zgrzytem na tym blogu.
Dokonany spontanicznie i szczery ,co nie zawsze oznacza zgodny z prawdą ,jak właśnie w tym przypadku.
Dlatego zwracam się z prośbą do moderatora o usunięcie wspomnianego komentarza.
Ciebie Panie przepraszam za nadużycie Twoich Słów i to w takim kontekście.
jak również ewentualnych czytelników, zdegustowanych tą treścią
Nie martw się. Każdy ma prawo się oburzyć. Normalna sprawa. Jednak najzręczniej, czy najlepiej będzie jak tą jedną wiadomość usunie moderator. Przynajmniej ja tak uważam.
OK Tylko nie wiem jak dotrzeć do moderatora.
Pan Tomek jest człowiekiem wielce kulturalnym i chyba w tym przypadku zbyt łaskawym. Pan W.G. powinien się wielce zawstydzić swojego …. A on tłumaczy się „spontanicznością i szczerością”. I grozi „potępieniem w piekle”. No tak. Co to za religijność?
Takim językiem chrześcijanom posługiwać się nie wolno. RADZĘ ADMINISTRATOROWI BLOGU ZACHOWAĆ TEN KOMENTARZ KU PRZESTRODZE DLA INNYCH. DOSYĆ JUŻ MAMY W POLSCE TAKICH WYZWISK! TO NIE JEST „NORMALNA SPRAWA”! A BLOG TEOLOGICZNY, „BOGO-LOGICZNY”, TO NIE JEST MIEJSCE DLA OSOBISTYCH INWEKTYW I FRUSTRACJI RELIGIJNYCH.
Byłam kilka dni poza zasięgiem internetu, wracam, a tu takie kwiatki…
Pan Gomola przekroczył granicę kulturalnej rozmowy w takim stopniu, że nie widzę dalszej możliwości prowadzenia z nim jakiejkolwiek dyskusji.
Pomijam już to, że zupełnie nie rozumiem, jak jego wpis ma się odnosić do Psalmu 23 lub do mojej osoby.
Blog ten jest miejscem rozmów na pewnym poziomie kultury, poniżej którego nie zamierzam się zniżać. Można być w dyskusji irytującym, nieprzejednanym, ale strasznych słów użytych przez pana Gomolę nie toleruję.
Szanowny księże Profesorze!
Zapewniam : kajam się w prochu” ,nie tracąc przy tym ufności ,że
i mój godny pożałowania przypadek znajdzie szczęśliwy finał w perspektywie nadziei na powszechne zbawienie.
Nawet jeżeli, wirtualny( tylko), kontakt daje pewne poczucie bezkarności
i braku odpowiedzialności za formę wypowiedzi,wobec prawa stanowionego przez człowieka ,to jednak jako człowiek wierzący mam świadomość,że wobec „Tego,który ogarnia wszystko (i) ma znajomość mowy”(por.Mdr1,7b) oraz przed kim przyjdzie
zdać sprawę” z każdego bezużytecznego słowa”(Mt 2,36),się „nie wywinę”.
Cieszę się,że właśnie ksiądz Profesor zechciał zabrać głos w tej sprawie, a to z racji Pańskiego autorytetu naukowego i kapłańskiego.
W niniejszej przypadku właśnie ten ostatni będzie miał dla mnie znaczenie rozstrzygające.,bowiem jako kapłan,posiada Ksiądz,niejako
z urzędu władzę związywania i rozwiązywania spraw ziemskich z analogicznym „oddźwiękiem” w Niebie.
Zwracam się więc do księdza Profesora( myśląc przy tym o całej społeczności bloga) z ewangelicznym żałuję tego co zrobiłem.
Z wyrazami szacunku W.G.
Jakoś żal mi Władysława, który wzburzył się, w sprawach bardzo dla niego bliskich, naplótł trochę w sposób niezbyt przystający do okolicznosci, no cóż. Takie rzeczy się zdarzają. Ja nie wziąłem na poważnie tych inwektyw, które opowiadały o plemieniu żmijowym, ani tego pytania retorycznego, jakże to możecie uniknąć piekła…Władysławie staraj się panować nad emocjami w tych sprawach, bo taki język bardzo znięchęca. Nie potępiaj się też od razu, wymyślając, że się nie „wywiniesz”. To jest druga niepokojąca strona tego zdarzenia. Rozumiem, że można się wstydzić, ale trzeba też znać granicę tego wstydu. Zalecam spokój.
Dzięki za zdiagnozowanie tego problemu jako emocjonalnego.
Ciekawe też jest odczytanie przez Ciebie pytania Chrystusa skierowanego do faryzeuszów:”jak wy możecie uniknąć ognia piekielnego, jako pytania retorycznego,zawsze odbierałem je jako kategoryczne,w tej sytuacji słowa Chrystusa łatwiej jest mi
usłyszeć jako język surowy ,ale jednak miłości.Zatem podwójne dzięki i dobrej nocy.
Z nadzieją na to, że podobny język w komentarzach więcej się nie pojawi, ale też dlatego, że sprawa została wyjaśniona, pozostawiam wszystkie komentarze dotyczące niezbyt fortunnej wypowiedzi Władysława Gomoli. Proponuję, by o ile to możliwe, obdarzyć Pana Władysława kolejnym kredytem zaufania.