Siedzę sobie i gapię się na taflę Jeziora Rospuda. Leniwy sobotni wieczór. W takich chwilach nicnierobienie przychodzi dość łatwo. Gorzej z pisaniem.
Temat pracy i odpoczynku przewija się obficie w tradycji biblijnej i patrystycznej. Siedząc na pomoście mogę z głowy wymieniać wątki zaczynając od stworzenia człowieka, po którym Bóg odpoczął i trudzie pracy jako następstwa grzechu pierwszych rodziców po duchową tradycję bios praktikos i theoretikos. Gdzieś po drodze wypada jeszcze wspomnieć o Wielkiej Sobocie i starożytnej homilii, którą odczytujemy w brewiarzu: „Co się stało? Cisza wielka….” Nie sposób pominąć modlitwy za zmarłych i prośba o „wieczny odpoczynek”.
Każdy z tych tematów doczekał się wielu opracowań. Jednak nie o tym chciałabym dzisiaj pisać. Postanowiłam podrzucić kilka kamyczków do tematu: „ruch – bezruch – odpoczynek”. Kamyczki będą patrystyczne, a głównie znalezione u Maksyma Wyznawcy, który z wcześniejszej tradycji (np. Orygenesa i Ewagriusza z Pontu) czerpie.
Koniec ziemskiego świata opisywany jest przez Wyznawcę jako ustanie wszelkiego ruchu. Pisze on, że ruch stworzeń znajdzie swój koniec w Bogu, który jest ich kresem[1]. Będzie to odpoczynek stworzeń, który odpowiada Szabatowi dzieł boskich. J. – C. Larchet analizując ten problem zauważa, że to po zakończeniu ruchu stworzeń czyli ósmego dnia nastąpi powtórne przyjście Chrystusa. Wtedy też wszyscy ludzie zostaną osądzeni i otrzymają zapłatę odpowiednią do swoich czynów. Wtedy też nic już nie będzie mogło zostać przez stworzenia zmienione, a rachunki zostaną wstrzymane ze względu na zaniechanie wszelkiego ruchu i jakiejkolwiek zmiany[2].
Życie doczesne nie jest więc czasem nic-nie-robienia. Jesteśmy w nieustannym ruchu. Nawet gdy zastygniemy na leżaku, czy oddamy się kontemplacji. Póki nasza natura nie zjednoczy się z Bogiem i nie zostanie utwierdzona w Nim jako celu. Pozostajemy w ruchu, a nasza natura podąża duchową drogą do Boga i wciąż też ma możliwość oddalenia się od Niego. Przede wszystkim jednak przemienia się, aby być bardziej boża. Prawdziwy odpoczynek może przynieść dopiero przebóstwienie, które jest, według Maksyma, dziełem ósmego dnia i uwieńczeniem dzieła stworzenia[3]. Wtedy dopiero cykl stworzenia zamknie się ostatecznie
Wyznawca wyraża to w Capita Theologia w następujący sposób: Boski Szabat polega na całkowitym powrocie stworzeń do Niego(…) Dla Boga oznacza to zaniechanie Jego naturalnych działań w każdym stworzeniu, dzięki którym każda istota jest naturalnie stworzona do ruchu (…)[4]Nie oznacza to jednak, że żadnego ruchu już nie będzie. Będzie, ale ruch nie – naturalny tylko boski. Taki ruch nas nie zmęczy. Maksym pisze o ruchu, który będzie wiecznym odpoczynkiem: Natura, podczas gdy czasowo istnieje w świecie, posiada ruch, który czyni ją zmienną ze względu na sytuację, która charakteryzuje świat (…). Jednak kiedy natura powróci do Boga z powodu naturalnego zjednoczenia z Tym, do którego zmierza, będzie odpoczywać w nieustannym ruchu; w ruchu identycznym z odpoczynkiem.[5]
Na te najlepsze wakacje pozostaje nam więc jeszcze poczekać. Miłośnicy aktywnego wypoczynku mogę jednak je antycypować 😉
[1] Por. Amb.31, PG 91, 1280D – 1281A. [2] Por. J. –C. Larchet, Saint Maxime le Confesseur, Paris 2003, s.196. [3] Por. Th.Ec.1.55, PG 90,1104B; Thal.59, PG 90,609A oraz J.–C. Larchet, La divinisation de l’homme selon Saint Maxime le Confesseur, Paris 1996, s.122-123. [4] Por. Cap. Theol.47, PG 90,1100B – C. [5] Por. Amb.15, PG 91,1221A.
Jedna myśl nt. „Wakacji na razie nie będzie….”