W kościołach mego miasta w tych dniach czytana jest cała Biblia od pierwszych liter po ostatnie. Według naszych braci protestantów pierwsze księgi zawdzięczamy Mojżeszowi. Jak niewiele jednak o nim wiemy! Michał Wojciechowski w encyklopedii PWN Religia pisze o nim dwukrotnie mniej niż parę stron dalej Tadeusz Gadacz o Emanuelu Mounierze. Moim bohaterem wiary nie jest jednak Mounier , ale właśnie Mojżesz. I wcale nie chodzi mi o Dekalog, co do którego można mieć wiele zastrzeżeń. Interesuje mnie c z ł o w i e k ( tutaj zgoda z Mounierem), który urodził się jako wolny i bogaty, wychowywany na dworze faraona przez księżniczkę egipską. Jednak ów człowiek któregoś dnia zabił nadzorcę niewolników, gdy ten katował niewolnika. Ucieka przez pustynię. Tam objawia mu się JHWH.
Potem następuje wyprowadzenie Izraelitów z Egiptu. Długa wędrówka po pustyni, zawarcie przymierza, dalsze kluczenie po Synaju. Czy musiało wymrzeć całe pokolenie, aby lud był godny wejścia do Ziemi Obiecanej?
W każdym razie Mojżesz do ziemi Kanaan nie wszedł. Umierający, jedynie z daleka oglądał tę ziemię ze szczytu góry Nebo. Czy nie był godny, ponieważ raz tylko zwątpił ? A może patrzył na nią jak na przyszłość, która jest nieznana?
Dla mnie Mojżesz jest postacią tragiczną. Czy był pierwszym inkwizytorem? Czy dla czystości kultu rzeczywiście wyciął kilka tysięcy ludzi? Tego nie wiemy. Musiał mieć silną depresję. Gdy tylko przychodziły sukcesy, zaraz po nich niepowodzenia. Ciągle musiał borykać się z ludem o mentalności niewolniczej, chętniej czczącym złotego cielca niż JHWH, którego imię do dziś nie wiadomo, co dokładnie oznacza. Ktoś zauważył, że tzw. II Mojżeszowa nie powinna nazywać się Księgą Wyjścia, ale błądzenia po pustyni. Czy był dobrym pasterzem i dobrym treserem?
R. Rynkowski w dzisiejszym wpisie wskazuje na nowy przekład przypowieści o pasterzu ( J 10,1-5):
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. (2) Kto jednak wchodzi przez bramę, jest treserem owiec. (3) Temu otwiera odźwierny, a owce muszą słuchać jego głosu; woła on do swoich owiec „ty” i wyprowadza je, a wobec każdej stosuje te same procedury. (4) A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ zostały dobrze wytresowane. (5) Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają tresury obcych.
Na pewno koczujący lud wymagał silnej tresury. Biblia podaje, że za każdym razem, gdy Mojżesz borykał się z ludem, i ten go przygniatał, do akcji wkraczał Bóg, by krnąbrny lud ukarać.
Prowadził go jednak Bóg przez znaki, cuda i wojny ręką mocną i wyciągniętym ramieniem. Mojżesz wydaje się być pokonany. Jednak jego dzieło przetrwa, choć będzie skazane na ciągłe niepowodzenia i porażki, wierności i odstępstwa, nie pozbawione jednak nadziei… Bóg ukazuje się nam jako Pan historii.