Archiwum kategorii: Zmartwychwstanie

Zmartwychwstanie według Gezy Vermesa

Tekst poniższy napisałam na podstawie książki Gezy Vermesa: „The Resurrection”.

Dla św. Pawła zmartwychwstanie jest kluczową ideą, bez której wiara chrześcijańska byłaby „próżna”, a nauczanie „daremne”. Wiara w Chrystusa niezmartwychwstałego byłaby nieskuteczna w tym sensie, że nie gwarantowałaby zmartwychwstania jego wyznawcom. A to zdaje się dla św. Pawła najważniejsze – zmartwychwstać do życia wiecznego. Chrześcijaństwo uznaje zmartwychwstanie za centralny punkt swego nauczania.

Życie po śmierci w świecie żydowskim przed Jezusem

Główny nurt myśli żydowskiej do początków II wieku przed Chrystusem ukazywał zmarłych jako mieszkańców szeolu, żyjących jakimś umniejszonym życiem pozbawionym wszelkiej radości w krainie ciemności i zapomnienia. Bóg nie był osiągalny w szeolu. W czasie wygnania babilońskiego pojawia się idea odnowionej egzystencji narodu żydowskiego, symbolizowana przez wizję proroka Ezechiela, w której kości zostają obleczone w ciało i ożywione. Także w Psalmach pojawia się nadzieja na życie po śmierci w obecności Boga. Później pojawia się idea podziału na sprawiedliwych, dla których jest nadzieja na życie z Bogiem oraz na niegodziwych (grzeszników), którzy pozostaną w szeolu. Sprawiedliwi będą po śmierci przebywać na łonie Abrahama, wśród patriarchów.

Nowe podejście rodzi się po roku 539 pne. Najbardziej widoczne staje się ono w II oraz I wieku pne. W ST podejście te uwidacznia się w rozdz. 23-27 Księgi Izajasza oraz rozdz. 12 Ks. Daniela, jak również w Księdze Mądrości Salomona. W myśli hebrajskiej zwycięstwo nad szeolem polegało na ożywieniu ciał zmarłych sprawiedliwych: „Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu” (Iz 26, 19). Natomiast grzesznicy zostaną unicestwieni przez Boga, a pamięć o nich zaginie (Iz 26, 14). Księga Daniela natomiast przewiduje zmartwychwstanie wszystkich, po czym zapowiada sąd, w wyniku którego sprawiedliwi będą nagrodzenia, zaś grzesznicy potępieni. (Dn 12, 2) Żydzi zhellenizowani, jak autor Ks. Mądrości wolą wyobrażać sobie życie po śmierci jako uwolnienie duszy z więzienia ziemskiego namiotu ciała (Mdr 9, 15). Przekonanie o zmartwychwstaniu nie było wspólne wszystkim Żydom w czasach Jezusa. O ile wiarę taką posiadali faryzeusze, to już saduceusze mieli tradycyjne podejście w kwestii życia i szeolu.

Śmierć i co po śmierci w starożytnym judaizmie

W biblijnej myśli żydowskiej umarli nie znikają i nie stają się nicością. Po śmierci ludzie stają się próżnymi i osłabionymi cieniami mieszkającymi w szeolu. Starożytna magia żydowska oferowała sposoby na komunikację z mieszkańcami szeolu. Nekromancja jest w Prawie Mojżesza zabroniona pod karą ukamienowania. Takie poglądy co do szeolu wpływały na podejście Żydów do życia: wszystko, co dobre, może wydarzyć się tylko w tym życiu. Dni życia człowieka są bezcenne. Nagrodę za pobożne życie spodziewano się otrzymać w życiu doczesnym. Pojawiały się jednak wątpliwości co do tej koncepcji, a mianowicie: pobożny nie zawsze był wynagradzany szczęściem, natomiast grzesznicy często cieszyli się powodzeniem. Trudno było uwierzyć w zapewnienia Ks. Powtórzonego Prawa (30, 16-20): Jeśli spełniasz polecenia Boga i miłujesz Go, Bóg będzie ci błogosławił. Ale jeśli nie posłuchasz, będziesz służył obcym bogom – zginiesz. Zatem wybieraj. Kohelet i Hiob zaatakowali oficjalne nauczanie Prawa o związku pobożności ze szczęściem i vice versa. Co przyczyniło się wzmocnienia wątpliwości w tej kwestii? Męczeństwo Żydów okresu machabejskiego, którzy woleli wybrać śmierć niż zaprzeć się swojej wiary. Oni nie umierali, bo wyparli się Boga; przeciwnie – z powodu wyznawania Go. Ten historyczny fenomen męczeństwa za wiarę otworzył drzwi nowym wyobrażeniom życia po śmierci, bądź to w formie przetrwania nieśmiertelnej duszy, bądź to jako zmartwychwstanie ciała.

Biblijni i pobiblijni poprzednicy  zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa

W Biblii i żydowskiej literaturze pobiblijnej opisane są pewne wyjątki od życia pośmiertnego w szeolu. Pierwszym wyjątkiem jest wskrzeszenie wkrótce po śmierci, zanim człowiek zdążył zstąpić całkowicie do szeolu. Drugim wyjątkiem jest wniebowstąpienie. Jeśli chodzi o pierwszy przypadek: Eliasz i Elizeusz wskrzesili dwóch chłopców. Zmarły wrzucony do grobu Elizeusza, dotknąwszy jego kości, ożył i stanął na nogi. Przypadek drugi: przed Jezusem Biblia wymienia dwa przypadki wniebowstąpienia, mianowicie Henocha i Eliasza. Tradycja żydowska dodaje jeszcze dwóch ludzi: Mojżesza i Izajasza. Wniebowzięcie patriarchy Henocha opisuje Ks. Rodzaju 5, 24: „Żył więc Henoch w przyjaźni z Bogiem, a następnie znikł, bo zabrał go Bóg”. Henoch był pierwszym człowiekiem, który nie zszedł do szeolu. On nie potrzebował zmartwychwstania, ponieważ został wzięty do nieba żywy. Prorok Eliasz był także żywy wzięty do nieba w ognistym wozie wśród wichru. Tradycja żydowska twierdzi, że Eliasz jest prorokiem „powracającym” i powróci na ziemię, aby przygotować „dzień Pański” w czasach ostatecznych. Jezus oraz Jan Chrzciciel byli w Nowym Testamencie utożsamiani z Eliaszem przez współczesnych.

W okresie pobiblijnym uważano, że również Mojżesz i Izajasz zostali wzięci do nieba. Mojżesz po śmierci został wskrzeszony i wzięty do nieba. Tradycja rabiniczna wie o zamordowaniu Izajasza. Po egzekucji prorok poleciał w górę i został przez anioła zaprowadzony do nieba. Mojżesz i Izajasz zatem przechodzą przez śmierć, wskrzeszenie i wniebowstąpienie, podobnie jak Jezus, gdy tymczasem Henoch i Eliasz są wniebowzięci za życia. Nie umierają, więc nie muszą zmartwychwstawać.

Męczeństwo i zmartwychwstanie w judaizmie drugiej świątyni

II Księga Machabejska opisuje heroiczne samopoświęcenie 90-letniego Eleazara oraz 7 braci i ich matki, którzy woleli umrzeć niż przekroczyć zakazy Tory jedząc mięso świń. Podważyło to ogólne przekonanie, że pobożni mogą spodziewać się długiego i szczęśliwego życia. Dlaczego wierni Prawu zostali zabici? Próbowano rozwiązać ten dylemat na dwa sposoby: (i) zmartwychwstanie ciała, (ii) nieśmiertelność duszy uwolnionej z ciała.

Prorok Ozeasz zapowiada zmartwychwstanie (Oz 6, 1-2): „Chodźcie, powróćmy do pana! On nas zranił i On nas uleczy. On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności”. Jednak największe wrażenie robi wizja Ezechiela, w której duża ilość kości powstaje i zostaje okryta skórami, aby odtworzyć zmarłych ludzi. Ez 37, 5-6: „Tak mówi Pan Bóg: oto Ja wam daję ducha po to, abyście się stały żywe. Chcę was otoczyć ścięgnami i sprawić, byście obrosły ciałem i przybrać was w skórę i dać wam ducha po to, abyście ożyły i poznały, że Ja jestem Pan”. Metafora armii chodzących szkieletów strząsających z siebie sen śmierci była silnym wyobrażeniem wpływającym na twórców nowej koncepcji zmartwychwstania ciał.

Pierwsza próba zastosowania idei zmartwychwstania do indywidualnego człowieka pojawia się w Ks. Izajasza, rozdz. 24-27, znanych jako apokalipsa Izajasza. Grzesznicy zostaną unicestwieni przez Pana, natomiast niektórzy (wierni Panu) zmartwychwstaną. Iz 26, 19: „Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych”.

Pierwszym tekstem biblijnym definitywnie zapowiadającym zmartwychwstanie jest Ks. Daniela (160 pne). W czasach ostatecznych naród Izraela dostąpi zbawienia, tzn. ci z narodu zapisani w księdze. Dn 12,2: „Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie”. Tekst ten jest zwykle interpretowany jako opisujący zmartwychwstanie cielesne, aczkolwiek nie jest to w nim jednoznacznie stwierdzone.

II Księga Machabejska zawiera nadzieję na zmartwychwstanie cielesne. Męczennicy za wiarę wyznają, że spodziewają się zmartwychwstania ciał, wskrzeszenia, którego dokona Bóg. Jednocześnie zaznaczają, że ich oprawcy i mordercy nie zostaną wskrzeszeni.

Oprócz koncepcji zmartwychwstania cielesnego odnajdujemy w apokryfach i żydowskiej literaturze pobiblijnej koncepcję przetrwania czysto duchowego, zwykle jako nieśmiertelnej duszy. Głównym źródłem zawierającym tę koncepcję jest Ks. Mądrości napisana po grecku przez Żyda pomiędzy 50 r. pne a 50r. ne. Bóg stworzył człowieka dla nieśmiertelności, jako obraz swej własnej wieczności. Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.  Ci, którzy zaufali Bogu będą nieśmiertelni żyli z Bogiem na wieki.

Apokryficzna Księga Henocha opisuje wizytę Henocha w zaświatach. Dusze zmarłych zamieszkują jaskinie w górze. Sprawiedliwych chłodzi woda ze strumienia, podczas gdy grzesznicy (niegodziwi) cierpią. Po sądzie ostatecznym niegodziwcy, którzy już dostąpili kary, są unicestwieni. Ci, którzy jeszcze nie wycierpieli kary są przeniesieni do Gehenny, gdzie cierpią wieczną karę, natomiast sprawiedliwi zamieszkują na górze Boga, na której szczycie stoi boski tron.

Idee zmartwychwstania i nieśmiertelności były znane Żydom w Palestynie i diasporze w czasach Jezusa. Należy jednak zadać następujące pytania:

  1. Jak bardzo koncepcja zmartwychwstania wpływała na żydowskie społeczeństwo I wieku ne?
  2. Czy Żydzi epoki Jezusa wyobrażali sobie zmartwychwstanie w indywidualnych kategoriach historycznych jako coś odmiennego od eschatologicznego wydarzenia opisywanego w literaturze tego okresu?
  3. Czy coś wskazuje na to, że oczekiwano, iż Mesjasz umrze i zmartwychwstanie?

Żydowskie podejście do życia po śmierci w czasach Jezusa

Filon z Aleksandrii wyznawał grecką wersję nieśmiertelności. Dusza jest uwięziona w ciele za życia, a po śmierci uwalniana. W jego pracach nie ma śladu idei cielesnego zmartwychwstania. Wyższe sfery żydowskiego palestyńskiego społeczeństwa wydają się być wrogie idei zmartwychwstania. Tacy byli saduceusze, którzy wyznawali tradycyjne biblijne podejście o zejściu do szeolu i umniejszonej egzystencji. Nie wierzyli w zmartwychwstanie ani pośmiertną odpłatę.

Trudniej ustalić poglądy esseńczyków na kwestię zmartwychwstania. Józef Flawiusz pisze, że esseńczycy wyobrażali sobie życie po śmierci bez zmartwychwstania, a mianowicie jako przetrwanie duszy nieśmiertelnej. Po śmierci dusze otrzymują nagrodę bądź wieczne męki jako odpłatę. Inny obraz zmartwychwstania u esseńczyków przedstawia Ojciec Kościoła Hipolit. W jego wersji esseńczycy wierzyli w zmartwychwstanie cielesne. Kto miał rację? W co wierzyli esseńczycy? Zwoje znad Morza Martwego nie dają jasności w tej kwestii. Pewne cytaty świadczą o idei nieśmiertelności duszy: synowie światłości będą się cieszyć wiecznym życiem, dzielić los z aniołami. Kilka poetyckich wersów wskazuje na zmartwychwstanie cielesne. Jedynie tzw. mesjańska apokalipsa wiąże się ściśle z tematem zmartwychwstania. Jej tekst może świadczyć o wierze w zmartwychwstanie, aczkolwiek nie wiemy z całą pewnością, czy jest to pismo pochodzące od wspólnoty z Qumran.

Vermes dochodzi do wniosku, że najprawdopodobniej esseńczycy wierzyli w pośmiertne życie duszy nieśmiertelnej, a nie w cielesne zmartwychwstanie.

Faryzeusze byli zdecydowanymi zwolennikami idei zmartwychwstania cielesnego.

Te trzy opisane wyżej grupy: saduceusze, esseńczycy i faryzeusze stanowią tylko małą cząstkę populacji żydowskiej Palestyny czasów Jezusa. Geza Vermes szacuje liczbę kapłanów i lewitów na 18.000. Można przypuszczać, że większość z nich zgadzała się z doktryną saduceuszy. Liczbę faryzeuszy szacuje na ponad 6.000, a esseńczyków na ponad 4.000 (nie licząc ich rodzin).

Żydowska populacja Palestyny w I w. n.e. wynosiła najprawdopodobniej 500-600 tysięcy ludzi. Vermes sprzeciwia się tezie, jakoby większość mieszkańców Palestyny była pod wpływem nauczania faryzeuszy. Józef Flawiusz stwierdza, że faryzeusze byli wpływowi wśród mieszkańców miast, raczej zamożnych rzemieślników. Faryzeusze przebywali głównie w Jerozolimie i miastach Judei. Natomiast w Galilei obecność faryzeuszy była niewielka. Ponadto większość populacji zarówno Judei jak i Galilei zamieszkiwała wsie, nie miasta. W rzeczywistości więc nie wiemy, jak powszechnie idea zmartwychwstania wyznawana przez faryzeuszy była akceptowana w I w. ne. w Palestynie. Vermes dochodzi do wniosku, że idea cielesnego zmartwychwstania była generalnie nieznana w większości warstw społecznych palestyńskich Żydów.

Zmartwychwstanie i życie wieczne w Nowym Testamencie

Nowy Testament drastycznie zmienia podejście do zmartwychwstania. Dzięki zmartwychwstaniu Jezusa wszyscy mają szansę go dostąpić. Zmartwychwstanie Jezusa jest uważane za wydarzenie, które zapoczątkowało religijny ruch zwany później chrześcijaństwem.

Vermes próbuje odpowiedzieć na następujące pytania:

  • Co faktycznie mówią opowieści ewangelistów o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa?
  • Jak mają się te relacje wzajemnie do siebie?
  • Jak odpowiadają one eschatologicznemu nauczaniu Jezusa o życiu wiecznym i zmartwychwstaniu?
  • Jak oceniać zapowiedzi Jezusa co do własnej śmierci i zmartwychwstania oraz stwierdzenie Jezusa oraz/bądź Jego uczniów, że Jego zmartwychwstanie było spełnieniem proroctw biblijnych?
  • Jak to się stało, że stosunkowo krótkie wzmianki o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa z Ewangelii nabrały w chrześcijaństwie tak wielkiego znaczenia?

Nauczanie Jezusa o zmartwychwstaniu i życiu wiecznym

W przeciwieństwie do św. Pawła Jezus bardzo rzadko wspomina o zmartwychwstaniu. Aluzje Jezusa do własnego zmartwychwstania można policzyć na palcach jednej ręki, a kiedy im się przyjrzeć dokładniej, okazują się nieautentyczne.

Najpierw zbadamy ewangelie synoptyczne. Spór teologiczny z saduceuszami o zmartwychwstanie opisują Mk 12,18-25, Mt 22, 23-30, Łk 20, 27-36. Jezu mówi: „Gdy powstaną z martwych nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie” (Mk, Mt). Według Łukasza: ci, którzy będą tego godni, zmartwychwstaną i będą żyć w świecie przyszłym, staną się nieśmiertelni, gdyż są równi aniołom i są synami Bożymi, będąc synami zmartwychwstania”. Vermes uważa, że ta polemika z saduceuszami była w rzeczywistości przeprowadzona nie między saduceuszami a Jezusem, ale między wyższymi klasami żydowskimi a apostołami uznawanymi za nieokrzesanych galilejskich wieśniaków. Odpowiedź włożona w usta Jezusa wskazuje na wyobrażenia co do przyszłego życia Żydów z I wieku, a prawdopodobnie samego Jezusa.  „Synowie zmartwychwstania” są bezcieleśni i przypominają „aniołów Boga” lub „synów Boga”. W mniemaniu Jezusa różnica między zmartwychwstaniem a przetrwaniem duchowym była minimalna. Tę konkluzję potwierdzi analiza koncepcji Jezusa na temat „życia” lub „życia wiecznego”. Vermes dochodzi do wniosku, że zmartwychwstanie cielesne nie grało ważnej roli w myśleniu Jezusa, choć z pewnością był świadomy tej koncepcji. Zatem idea cielesnego zmartwychwstania musiała zdobyć popularność w późniejszym okresie.

Zupełnie inny obraz wyłania się z Ewangelii Jana. Jezus Jana preegzystował w niebie, po czym na krótki czas zstąpił na ziemię, by ponownie wstąpić do Ojca. Według Jana głównym zadaniem Jezusa było wskrzeszenie ludzi w dniu ostatecznym, tak aby mieli życie wieczne. Należy spożywać ciało Jezusa i pić Jego krew, aby otrzymać życie wieczne. Jn 6, 54: „Kto spożywa moje ciało i pije moją krew ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”. Verems uważa, że nie mogą to być autentyczne słowa Jezusa. Większość Żydów palestyńskich na dźwięk tych słów dostałaby mdłości. Spożywanie krwi było biblijnym tabu, ponieważ Prawo Mojżeszowe identyfikowało krew z życiem, które należy tylko do Boga. Te słowa mogły być wypowiedziane przez nie-żydowskiego chrześcijanina, skierowane do nie-żydowskich słuchaczy/czytelników.

Jn 5, 28-29 zapowiada godzinę, w której wszyscy zmarli usłyszą glos Jezusa i zmartwychwstaną: sprawiedliwi (dobrze czyniący) do życia, zło czyniący – do sądu.

Należy też zbadać kwestię „życia” oraz „życia wiecznego” w nauczaniu Jezusa. Pojęcia te niekoniecznie zawierają w sobie idee zmartwychwstania cielesnego. U synoptyków termin „życie wieczne” jest używany zamiennie z „królestwem Bożym”. Jezus jest mało zainteresowany szczegółami przyszłego życia, natomiast wiele uwagi poświęca warunkom koniecznym do wejścia do królestwa Bożego. Życie wieczne w wieku przychodzącym osiągną ci, którzy opuszczają dom ze względu na Jezusa i dobrą nowinę. Życie wieczne będą mieli wierzący w Syna i posłuszni Synowi. Użycie przez Jezusa słów „życie” i „życie wieczne” zwykle nie łączy się ze zmartwychwstaniem ani nie sugeruje jego konieczności. Ponieważ Jezus uważał, że królestwo Boże jest blisko, że już się rozpoczyna, mógł myśleć, że nie trzeba wcale umierać, aby się do niego dostać. Jeśli nie trzeba umierać, to nie ma potrzeby zmartwychwstania. Według synoptyków sprawa zmartwychwstania nie odgrywa zasadniczej roli w nauczaniu Jezusa. Wielkie znaczenie przyznał tej sprawie św. Paweł i wczesny Kościół.

Ewangelia Jana poświęca zagadnieniu życia wiecznego więcej miejsca niż synoptycy. U synoptyków są zaledwie cztery fragmenty mówiące o życiu i życiu wiecznym, natomiast u Jana – 25. U synoptyków eschatologiczne nauczanie Jezusa koncentruje się na królestwie Bożym. Natomiast życie wieczne nabiera dużego znaczenia w Ewangelii Jana.

Proroctwa na temat zmartwychwstania Jezusa

Według synoptyków Jezus wielokrotnie zapowiadał uczniom swoją śmierć i zmartwychwstanie. Jezus u Mk mówi, że Syn człowieczy musi cierpieć, być odrzucony, zabity i powstać po trzech dniach. Pośrednio zapowiada Jezus zmartwychwstanie uczniom, których zabrał na górę Przemienienia, a którym zabrania mówić, co widzieli, dopóki nie zmartwychwstanie. U Łukasza, zamiast powołań na słowa samego Jezusa, mamy odniesienie do spełnienia proroctw Starego Testamentu. To samo odniesienie jest w opowieści o uczniach w drodze do Emaus. W losie Jezusa mają się wypełnić proroctwa ksiąg Mojżesza, proroków i Psalmów.

Jezus przepowiada swój los w sposób jednoznaczny i zrozumiały. Dziwne zatem wydaje się, że uczniom wypowiedzi Jezusa wydawały się niezrozumiałe. Po zejściu z góry Przemienienia Jezus zakazuje mówić o tym aż do zmartwychwstania. Uczniowie wspólnie dociekają, co to znaczy „powstać z martwych”. Nie jest to dla nich jasne. Po zapowiedzi Jezusa na temat śmierci i zmartwychwstania uczniowie nie rozumieją „tych rzeczy” i boją się zapytać Jezusa. (Mk 9,32, Łk 9,45, Łk 18,34). Potem dowiadujemy się czegoś jeszcze dziwniejszego: uczennice Jezusa zapominają jednego z głównych przekazów Mistrza i musi im o nim przypomnieć dwóch aniołów (Łk 24,5-8).

Zapowiedzi zmartwychwstania Jezusa oraz reakcje uczniów czynią zmartwychwstanie kwestią największej wagi, czymś przewidzianym zarówno przez Jezusa, jak i zapowiadanym przez proroków Starego Testamentu. Jeśli Jezus i Jego uczniowie byli rzeczywiście świadomi doniosłości zmartwychwstania i oczekiwali zarówno śmierci, jak i zmartwychwstania Mistrza, to dlaczego te wydarzenia tak zaskoczyły apostołów? Gdy Jezusa pojmano, uczniowie uciekli. Piotr się Go zaparł. Co do zmartwychwstania, nikt go nie oczekiwał, a apostołowie nie uwierzyli kobietom powracającym od pustego grobu. Są to rzeczy nie do pogodzenia. Trzeba uznać, że zapowiedzi Jezusa co do własnej śmierci i zmartwychwstania oraz odniesienia do Starego Testamentu są nieautentyczne. Ewangeliści próbowali udowodnić, że to, co się stało, stać się musiało i wiedział o tym zarówno Jezus, jak i prorocy Starego Testamentu. Jakkolwiek by to źle nie wyglądało, taka była wola Boga.

Inne osoby powracające do życia w Nowym Testamencie

W Nowym Testamencie opisanych jest pięć wskrzeszeń – trzy dokonane przez Jezusa, jedno przez Pawła, jedno przez Piotra. Pierwszym wskrzeszeniem u synoptyków jest wskrzeszenie córki Jaira. Jezus mówi, że nie umarła, ale śpi, choć wszyscy są przekonani, że umarła. Można uznać, że nie było to do końca wskrzeszenie, ale obudzenie ze śpiączki. Drugie wskrzeszenie, opisane wyłącznie przez Łukasza, ma miejsce w Nain, wiosce galilejskiej, gdzie Jezus wskrzesza syna wdowy niesionego w kondukcie pogrzebowym. Trzecią osobą wskrzeszoną przez Jezusa był Łazarz, o czym opowiada tylko Jan. Siły uzdrowicielskie mieli także apostołowie. Według Dziejów Apostolskich Piotr przywrócił do życia uczennicę Tabitę w Jafie (Dz 9, 36). Paweł natomiast wskrzesza młodzieńca Eutychosa, który spadł z trzeciego piętra (Dz 20, 7-10). Wiara w podobne cuda była rozpowszechniona w społeczności żydowskiej tamtych czasów.

Ewangeliczne opowieści o zmartwychwstaniu Jezusa

Zmartwychwstanie u Jana

Jan daje najbardziej szczegółową opowieść o objawieniach Jezusa po zmartwychwstaniu. Niedzielnym rankiem Maria Magdalena idzie do miejsca pochowania Jezusa i zastaje je puste, a kamień jest odsunięty. Mówi Piotrowi i „umiłowanemu uczniowi”, że ciało Jezusa zostało zabrane z grobu. Mężczyźni idą do grobu, znajdują tam tylko prześcieradła. Umiłowany uczeń od razu „uwierzył”. Obaj wracają do domu. Natomiast przy grobie została płacząca Maria Magdalena, która zobaczyła dwóch aniołów. Powiedziała im, że ktoś zabrał ciało Jezusa. Aniołowie milczą. Następnie Maria Magdalena widzi koło siebie człowieka, którego bierze za ogrodnika. Kiedy ten nazywa ją po imieniu, rozpoznaje w nim Jezusa. Jezus każe jej poinformować uczniów o swoim wstąpieniu do Ojca, które ma wkrótce nastąpić. Tego samego wieczoru Jezus ukazuje się uczniom. Wchodzi do domu pomimo zamkniętych drzwi i tchnie na nich Ducha Świętego. Tomasz wierzy w zmartwychwstanie Jezusa dopiero po dotknięciu jego ran. Jezus ukazuje się też siedmiu apostołom w Galilei.

Zmartwychwstanie u Łukasza

Maria Magdalena oraz kilka innych uczennic przychodzą w niedzielę rano do grobu z zamiarem namaszczenia ciała. Kamień był odsunięty, grób pusty. Dwóch mężczyzn w błyszczących szatach pojawia się i przypomina kobietom o wcześniejszych zapowiedziach Jezusa. Kobiety mówią o tym apostołom, lecz oni nie dają im wiary. Jedynie Piotr biegnie do grobu i dziwi się, że nie ma tam ciała Jezusa. Tego samego dnia Kleofas i drugi uczeń idą z Jerozolimy do wioski Emaus i rozmawiają o Jezusie. Spotykają jakiegoś mężczyznę, ale nie rozpoznają w nim Jezusa. Rozmawiają z nim i dopiero w czasie kolacji rozpoznają w nim Jezusa, który zaraz znika. Następnie ukazuje się 12 apostołom, którzy są przestraszeni, ponieważ myślą, że ujrzeli ducha. Jezus pokazuje im, że jest cielesny i je z nimi rybę. Wtedy mówi im, że to właśnie musiało się stać, aby wypełniły się Pisma na jego temat, tzn, że Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie. Mimo, że Jezus nakazuje im pozostać w Jerozolimie, prowadzi ich do Betanii i zostaje uniesiony do nieba.

Zmartwychwstanie u Mateusza

Opis u Mateusza jest zdecydowanie krótszy niż u Łukasza i Jana. Dwie kobiety: Maria Magdalena i „druga Maria” idą do grobu w niedzielę rano. Nastało trzęsienie ziemi, anioł zstąpił z nieba, odsunął kamień z grobu i usiadł na nim. Strażnicy drżeli przed nim ze strachu. Anioł mówi kobietom, że Jezusa tu nie ma, ponieważ zmartwychwstał, jak zapowiedział. Idzie teraz do Galilei i ma tam spotkać się z uczniami. Kobiety biegną oznajmić to uczniom Jezusa. Po drodze spotykają Jezusa i oddają mu pokłon. Jezus nakazuje wszystkim  iść do Galilei. Tak też czynią. Jezus ukazuje im się na górze i nakazuje iść i nauczać wszystkie narody, udzielając im chrztu. Niektórzy uczniowie wierzyli, inni wątpili.

Zmartwychwstanie u Marka

Najstarsze rękopisy Ew. Marka kończą się na rozdziale 16, wers 8.

(a)    Krótkie zakończenie

Jest to najkrótszy opis zmartwychwstania Jezusa. Trzy kobiety: Maria Magdalena, Maria matka Jakuba i Salome idą do grobu przed wschodem słońca w niedzielę, aby namaścić ciało. Znajdują kamień odsunięty, a w grobowcu młodego człowieka, siedzącego i odzianego w białą szatę, od którego dowiadują się, że Jezusa nie ma już w grobie. Kobiety mają opowiedzieć to apostołom i obwieścić, że spotkają się z Jezusem w Galilei. Przestraszone, nie mówią nic nikomu. Na tym kończy się wersja krótsza. Dalsi redaktorzy dodali dłuższe zakończenie.

(b)   Długie zakończenie

Mamy tu „brakujące” objawienia zmartwychwstałego Jezusa. W niedzielę rano Jezus ukazuje się Marii Magdalenie, która opowiada o tym apostołom, oni nie wierzą. Jezus ukazuje się też dwóm podróżnym, jak w opowiadaniu o Emaus. Apostołowie nie wierzą także ich relacji. Następnie Jezus ukazuje się przy stole jedenastu apostołom, wyrzucając im ich brak wiary w to, że ukazał się innym. Jezus nakazuje jedenastu głosić Ewangelię całemu światu i obiecuje dar mocy charyzmatycznych. Wydaje się, że tego samego dnia Jezus został uniesiony do nieba i zasiadł po prawicy Boga.

Wniebowstąpienie  

Mamy trzy wersje tego wydarzenia: Marka, Łukasza oraz Dziejów Apostolskich. W Dziejach Łukasz pisze, że Jezus ukazywał się uczniom 40 dni po zmartwychwstaniu, w którym to czasie przebywali oni w Jerozolimie i czekali na Ducha Świętego. Jezus został uniesiony do nieba na obłoku i zniknął apostołom z oczu. Dwóch ubranych na biało ludzi zapewniło ich, że zobaczą Jezusa schodzącego z nieba podobnie, jak widzieli go wstępującego.

Widać, że relacje o zmartwychwstaniu W Nowym Testamencie są często ze sobą sprzeczne w odniesieniu do: kolejności wydarzeń, świadków, ilości i lokalizacji objawień, daty wniebowstąpienia. Najbardziej uderzający jest fakt, że w żadnej opowieści zmartwychwstania Jezusa nikt nie oczekuje, że jest ono totalnym zaskoczeniem. Ciekawe, że Jezus nie był nigdy z całą pewnością identyfikowany w żadnym ze swoich objawień. Zawsze były jakieś wątpliwości, ktoś nie wierzył. Zmartwychwstały Jezus nie miał cech charakterystycznych Jezusa z Nazaretu, pozwalających go łatwo zidentyfikować. W sumie ewangeliści powołują się na dwa rodzaje „dowodów” zmartwychwstania: pusty grób oraz objawienia Jezusa uczniom. Jezus ukazywał się jedynie uczniom, nikomu postronnemu. Nawet jego uczniowie wyrażali wątpliwości co do tożsamości Jezusa zmartwychwstałego.

Zmartwychwstanie w Dziejach Apostolskich

Życie pośmiertne nie stanowiło centralnego punktu zainteresowania Jezusa. Być może idea nadchodzącego królestwa tak go pochłaniała, że zakładał, iż przejście z tego świata do królestwa odbędzie się bez śmierci.

Pomiędzy latami 30 a 100-110 n.e., od śmierci Jezusa do powstania ewangelii Jana, przekonanie o zmartwychwstaniu Jezusa i o jego stałej obecności wśród uczniów rośnie we wczesnym Kościele. Chronologicznie, najwcześniejsze komentarze pochodzą od św. Pawła.  Jednak prawdopodobnie to Dzieje Apostolskie odzwierciedlają najwcześniejsze wierzenia wspólnot żydowsko-chrześcijańskich w Palestynie. Dzieje Apostolskie prezentują ideologię świeżą i mało skomplikowaną, wyznawaną przez żydowskich wyznawców Jezusa, istniejącą zanim Paweł wspiął się na wyżyny intelektualnych rozważań.

W Dziejach zmartwychwstanie jest sprawą ważną. Dzieje koncentrują się na sprawie wypełnienia proroctw odnośnie losu Mesjasza oraz na głównym zadaniu apostołów, tj. przekonaniu rodaków o realności zmartwychwstania Jezusa. W pierwszej mowie św. Piotr stara się udowodnić na podstawie Psalmów, że przywódca apostołów zmartwychwstał, bo tak było zapowiedziane przez Boga i jego proroka Dawida. Przywołuje tutaj Psalm 16, 10: „Bo nie pozostawisz mojej duszy w szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu” jako główny dowód z Pisma na zmartwychwstanie. Piotr dochodzi do wniosku, że psalmista przepowiedział tutaj triumf nad śmiercią przyszłego Mesjasza, Jezusa Chrystusa. Zmartwychwstanie Jezusa było nierozerwalnie złączone z Jego wniebowstąpieniem i zasiadaniem po prawicy Ojca. Innym Psalmem potwierdzającym mesjański status Jezus miałby być Ps 110, 1: „Wyrocznia Boga dla Pana mojego (Mesjasza): Siądź po mojej prawicy”. Także Psalm 118, 22 został wypełniony w osobie Jezusa: kamień odrzucony przez budowniczych stał się kamieniem węgielnym  Kościoła. Piotr oświadcza, że Bóg wskrzesił Jezusa trzeciego dnia i pozwolił mu ukazywać się wybranym, świadkom, którzy z nim jedli i pili po jego zmartwychwstaniu. Siedzący po prawicy Ojca Jezus przekształcił uczniów w gorliwych apostołów dobrej nowiny. Na dowód tego, że Jezus siedząc po prawicy Ojca pomaga apostołom, potrafią oni dokonywać cudów mocą Ducha Świętego: uzdrawiać, a nawet wskrzeszać.

Jeśli chodzi o św. Pawła, to wiara w umarłego i zmartwychwstałego Chrystusa jest fundamentem jego nauczania. Stwierdza on, że wszystkie problemy z władzami świątyni, saduceuszami pochodziły z jego wiary w zmartwychwstanie. Główne zarzuty arcykapłanów i „najznakomitszych Żydów” wobec Pawła dotyczyły jego wiary w zmartwychwstanie Jezusa oraz innych ludzi. Paweł był przekonany, że prorocy i Mojżesz przepowiedzieli, że „Mesjasz ma cierpieć, że pierwszy zmartwychwstanie, że będzie głosić światło zarówno ludowi, jak i poganom” (Dz 26, 23).

Zmartwychwstanie Jezusa u św. Pawła

Św. Paweł odegrał kluczową rolę w uznaniu zmartwychwstania za sedno chrześcijańskiego przesłania. Już w Dziejach Apostolskich widoczny jest nacisk, jaki kładzie Paweł na śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Jego nauczanie to nadzieja wynikająca ze zmartwychwstania. I List do Koryntian (15, 3-8) opisuje przekaz Pawła co do zmartwychwstania: Chrystus umarł za nasze grzechy, zgodnie z Pismem, został pochowany, wskrzeszony trzeciego dnia zgodnie z Pismem, ukazał się Piotrowi, dwunastu, potem 500 braciom, potem Jakubowi, potem wszystkim apostołom. Na koniec ukazał się jemu, Pawłowi. Paweł nie wspomina przy tym o odkryciu pustego grobu i zniknięciu ciała Jezusa. Przez porównanie własnej wizji Chrystusa z objawieniami apostołów, Paweł chce podkreślić swą z nimi równość. Opuszczając historię kobiet u grobu, Paweł chce zwiększyć wiarygodność zmartwychwstania przez odwołanie się do trzech ważnych męskich świadków: Piotra, Jakuba i siebie samego.

Zmartwychwstanie w I Liście do Tesaloniczan (50-52 ne)

Wiara w zmartwychwstanie Jezusa łączy się z wiarą w paruzję, powrót Chrystusa, kiedy to zmarli zmartwychwstaną. Wierni Tesaloniczanie oczekiwali powtórnego przyjścia Jezusa na ziemię. Ci, którzy umrą przed paruzją, powstaną z martwych, podobnie jak Chrystus. Zmartwychwstanie Jezusa jest kluczem do zbawienia. Ci, których paruzja zastanie przy życiu zostaną zabrani do nieba za życia, bez konieczności umierania. Paweł uznawał zmartwychwstanie Jezusa za prototyp i przyczynę zmartwychwstania umarłych oraz źródło gwarancji wiecznego zbawienia wszystkich wybranych.  Jezus zstąpi z nieba, po czym zmartwychwstaną umarli w Chrystusie, po czym wspólnie z żywymi zostaną zabrani na obłoku w górę, gdzie spotkają się z Jezusem, aby z Nim na zawsze pozostać. Tak zbawieni mieli być tylko ochrzczeni. Z perspektywy Pawła zbawienia nie dostępowali sprawiedliwi żyjący przed Chrystusem ani tym bardziej nie zapowiadał on powszechnego zmartwychwstania sprawiedliwych i złoczyńców od czasów Adama.

Zmartwychwstanie w I Liście do Koryntian

Rozdział 15 I Listu do Koryntian przedstawia najbardziej szczegółowy opis koncepcji Pawła na temat zmartwychwstania i jego wpływu na wierzących chrześcijan. Niektórzy wierni twierdzili, że nie ma zmartwychwstania. Ale jeśli tak, to Chrystus nie zmartwychwstał. „A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”. „Skoro zmarli nie zmartwychwstają, to i Chrystus nie zmartwychwstał”. Bez zmartwychwstania nie ma odpuszczenia grzechów i zbawienia. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy pośród zmarłych. Tak jak Adam sprowadził śmierć, tak Chrystus umożliwił zmartwychwstanie. Zmartwychwstałe ciało będzie według Pawła zupełnie inne niż doczesne. Będzie ono niezniszczalne, chwalebne i silne, na wzór Chrystusa, nie zaś na wzór Adama. Będzie to ciało duchowe. Żywi podczas paruzji zmienią swe ciała na duchowe, ich ciała zostaną przemienione w jednym momencie.  Taki właśnie będzie wpływ zmartwychwstania Jezusa na losy jego wyznawców.

Zmartwychwstanie w Liście do Rzymian

Przez swe zmartwychwstanie Jezus został ustanowiony Synem Bożym. Wiara w zmartwychwstanie Jezusa jest jednym z dwóch elementów koniecznych do zbawienia. Pierwszym jest wiara w to, że Jezus jest Panem. Paweł stwierdza też, że Jezus powstał z martwych zgodnie z Pismem (1Kor 15, 3), ale nie daje odpowiedniego cytatu z Pism na potwierdzenie swej tezy. Geza Vermes wnioskuje, że nie istniała wśród Żydów tradycja, zgodnie z którą Mesjasz miał umrzeć i zmartwychwstać.

O ile idea zmartwychwstania grała niewielką rolę w nauczaniu Jezusa, o tyle stała się ona centralną ideą w nauczaniu św. Pawła i za taką została uznana przez późniejsze chrześcijaństwo.

Zmartwychwstanie Jezusa w pozostałej części NT

Pozostałe księgi NT  nie dodają zbyt wiele do problemu zmartwychwstania. Listy Jakuba, 2 Piotra, Jana i Judy nic nie mówią w tej kwestii. Tylko I List Piotra ma do powiedzenia coś na ten temat. Apokalipsa ma pojedyncze odniesienia do powszechnego zmartwychwstania.

I List Piotra: zstąpienie Chrystusa do otchłani. Jezus umarły cieleśnie, ale jeszcze nie zmartwychwstały na ziemi, zbawia zmarłych w otchłani. Pomiędzy piątkowym popołudniem a niedzielnym porankiem Jezus odwiedza szeol, skąd zbawia 8 osób: Noego i jego żonę, trzech synów Noego z żonami. Główną nowością jest tu wprowadzenie zdarzeń między śmiercią a zmartwychwstaniem Jezusa: odwiedziny Jezusa w otchłani, symbolizujące możliwość zmartwychwstania dla umarłych przed Jezusem. Mówi o tym Credo jako o „zstąpieniu do piekieł”.

Wnioski końcowe

  1. Większość ST omija temat wskrzeszenia umarłych. Życie kończy się na śmierci, po której ludzie istnieją niepełną egzystencją w szeolu, pozbawieni energii i kontaktu z Bogiem.
  2. Idea życia po śmierci pojawia się w ST po doświadczeniach męczeństwa za wiarę od II w. pne. Staje się ważną częścią żydowskiej tradycji dopiero od II-III w. ne. Współcześni Jezusowi Żydzi nie podzielali powszechnie wiary w zmartwychwstanie.
  3. Należy odróżnić wskrzeszenie od zmartwychwstania. Wskrzeszenie to zwykła kontynuacja życia ziemskiego, zmartwychwstanie natomiast ma dopiero nastąpić, jest oczekiwane wraz z powtórnym przyjściem Chrystusa. Zmartwychwstanie Jezusa to unikalne wydarzenie historyczne i eschatologiczne. Nie jest kontynuacją życia ziemskiego, jest wyjątkowe i stanowi zapowiedź zmartwychwstania wierzących.
  4. Celem zmartwychwstania Jezusa było wniebowstąpienie, połączenie z Bogiem. Jezus zstąpił z nieba, po zmartwychwstaniu wstąpił na niebiosa. Apogeum triumfalnego Chrystusa nie jest zmartwychwstanie, ale niebiańskie wywyższenie.
  5. Nigdzie w NT nie znajdziemy opisu faktycznego powrotu zmarłego Jezusa do życia. Mamy tylko dwa rodzaje dowodów: pusty grób oraz objawienia Jezusa wobec uczniów. Oba te dowody nie są jednoznaczne i niewątpliwe. Nikt niewierzący nie zaufa takim dowodom. Są one dla tych, którzy już wierzą.

Historyk musi odrzucić ewangelijne opowieści o zmartwychwstaniu. Nie spełniają one minimalnych kryteriów naukowości. Historykom pozostają spekulacje. Przedstawimy tu 6 teorii na temat zmartwychwstania Jezusa:

  1. Ciało zostało zabrane z grobu przez kogoś niezwiązanego z Jezusem. Ale: brak świadków przeczy tej teorii.
  2. Ciało Jezusa ukradli uczniowie. Ale: skoro nikt nie spodziewał się zmartwychwstania, po co mieliby kraść ciało? Jest to plotka krążąca po Palestynie w czasie, gdy Mateusz pisał Ewangelię.
  3. Pusty grób nie był grobem Jezusa. Koncepcja bardzo słaba.
  4. Pogrzebany żywcem Jezus opuścił grób. Ale: co się z nim stało? Zniknął? Umarł?
  5. Jezus opuścił Judeę po obudzeniu się ze śpiączki. Brak dowodów.
  6. Czy objawienia Jezusa sugerują duchowe, nie cielesne zmartwychwstanie? Teoria zmartwychwstania duchowego nie wymaga argumentu pustego grobu.

Żadna z tych teorii nie jest wiarygodna dla historyka. Czy nie ma racjonalnego wytłumaczenia dla zmartwychwstania Jezusa? W takim razie jakie jest racjonalne wytłumaczenie powstania i przetrwania chrześcijaństwa? Garść zalęknionych uczniów staje się w pewnym momencie apostołami napełnionymi charyzmatyczną mocą. Nauczają, uzdrawiają. Jezus przekazał im swoją moc, swego ducha. Czuli, że Jezus jest wciąż z nimi. Na dowód tego czynili cuda, rzeczy niezwykłe. Geza Vermes uważa, że Jezus zmartwychwstał w sercach swoich uczniów, którzy Go kochali i czuli, że jest blisko nich.

Eschatologia zmartwychwstania

Eschatologiczna świadomość przeciętnego katolika, czyli nasze wyobrażenie tego, co czeka nas po śmierci, ukształtowana jest najczęściej przez klasyczną katechizmową naukę o rzeczach ostatecznych. Nasz los po śmierci widzimy mniej więcej tak: śmierć polegająca na odłączeniu nieśmiertelnej duszy od śmiertelnego ciała; sąd szczegółowy nad duszą; wyrok, który skazuje na piekło lub czyściec albo umożliwia wstęp do nieba; koniec świata; zmartwychwstanie ciał; powtórne przyjście Chrystusa i sąd ostateczny. Na rzeczy ostateczne patrzymy zatem przez pryzmat śmierci i pośmiertnego losu duszy, tak jak nas tego nauczyła szkolna eschatologia. W takiej eschatologii sąd ostateczny, zmartwychwstanie ciał i powtórne przyjście Chrystusa wydają się tylko jakimś dodatkiem do tego, co tak naprawdę dokonuje się po śmierci każdego z nas. Jaką rolę mają bowiem odegrać te wydarzenia, skoro człowiek, a właściwie jego dusza, został już osądzony i dostąpił szczęścia nieba? I do czego potrzebne jest duszy ciało, skoro do momentu sądu ostatecznego może ona egzystować bez niego?

Przedstawiciele klasycznej eschatologii, próbując odpowiedzieć na te pytania, wikłają się w rozliczne trudności. Podstawowa to taka, że nie udaje się przekonująco uzasadnić konieczności rozdzielenia człowieka po śmierci na dwa składniki i wykazać, że jeden z tych składników pozbawiony drugiego jest człowiekiem i może samodzielnie dostąpić łaski zbawienia. Czy jednak na pewno chrześcijańska eschatologia powinna koncentrować się na czekającej człowieka śmierci, rozdzieleniu duszy i ciała oraz sądzie?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, warto sięgnąć do Pisma Świętego. O tym, jakie jest przeznaczenie człowieka, przekonują działalność i czyny Jezusa. Głosił On nadejście Królestwa Bożego, a uzdrawiając i wskrzeszając, pokazał, czym ono jest. Ci, którzy w nie wierzyli, powracali do zdrowia i do życia, a zatem ich ciała były zbawione. Zwłaszcza wskrzeszenia wskazują, że zbawienie człowieka polega na jego ostatecznym zmartwychwstaniu. Zresztą o tym, że taka jest przyszłość człowieka, przekonuje to, co się stało w paschalny poranek. Sposób objawiania się Jezusa Chrystusa po zmartwychwstaniu pokazuje, że przekroczył On próg historii, że już nie może umrzeć, że w swoim człowieczeństwie osiągnął w Bogu życie ostateczne. Zmartwychwstanie dotyczyło całej osoby Jezusa, w tym również Jego śmiertelnego ciała. Zniknięcie tego ciała świadczy o tym, że obecna postać świata nie jest jego ostateczną rzeczywistością, że rozkład nie stanowi kresu ludzkiego istnienia. Zmartwychwstanie Jezusa zapowiada to, co będzie naszym ostatecznym stanem.

Tezę, że przyszłością człowieka jest zmartwychwstanie, potwierdza również eschatologiczna świadomość pierwszych chrześcijan, zwłaszcza apostołów. O dziwo, po odejściu swojego Mistrza oczekiwali oni nie śmierci, ale… powszechnego zmartwychwstania. Tym, co ich zdumiewało, był fakt, że jedynie On zmartwychwstał. Bo dokonany przez Niego przełom znaczył, że koniec czasów stał się faktem, a więc powinno było nastąpić powszechne zmartwychwstanie. Wprawdzie nie nastąpiło, ale dla apostołów oznaczało to tylko tyle, że Jezus zmartwychwstał jako „pierwociny spośród tych, co pomarli” (1 Kor 15,20) i że wkrótce ono nastąpi.

Ze względu na ten przekaz Pisma Świętego współcześni teologowie przyjmują inną niż tradycyjna optykę eschatologiczną: zmartwychwstanie, rozumiane jako zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa i jako zmartwychwstanie ludzi, jest według nich punktem centralnym chrześcijańskiej eschatologii i kluczem do jej zrozumienia. A to oznacza, że punktem wyjścia tej nauki jest nie śmierć i to, co po niej, lecz poprzedzone zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa zmartwychwstanie ciał i powrót Syna w celu osądzenia żywych i umarłych. Z kolei punkt wyjścia klasycznej nauki o rzeczach ostatecznych należy traktować jako punkt dojścia. To w zapowiedzi zmartwychwstania człowieka kryje się zapowiedź jego losu w chwili fizycznej śmierci i po niej.

Najważniejszą rzeczą ostateczną człowieka jest więc zmartwychwstanie. I nie można go traktować jako czegoś odległego, skoro już teraz, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, żyjemy w stających się czasach ostatecznych. A zatem zmartwychwstanie musi być centrum chrześcijańskiej eschatologii. Uświadomienie sobie tego jest ważne, bo w naszym myśleniu o rzeczach ostatecznych zmartwychwstanie zwykle znajduje się na szarym końcu, a najczęściej wcale nie ma dla niego miejsca. Prawda o zmartwychwstaniu nie jest bowiem zbyt mocno zakorzeniona w świadomości chrześcijan, najczęściej ukształtowanej przez uproszczoną katechizmową naukę o rzeczach ostatecznych (śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło), która notabene nie dała tej prawdzie szansy na takie zakorzenienie. Na dodatek nierzadko świadomość ta jest skażona wiarą w reinkarnację. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, że gdyby okazało się, że z jakiegoś powodu prawdę o zmartwychwstaniu należy usunąć spośród prawd wiary, wielu nawet by tego nie zauważyło. Dla licznych spośród nas, jeśli nie dla znacznej większości, najważniejszą sprawą jest los duszy. Tyle że takie podejście niewiele ma wspólnego z eschatologicznym przesłaniem Jezusa Chrystusa i doświadczeniem pierwszych chrześcijan. Dopiero przyjęcie prawdy o zmartwychwstaniu i uczynienie jej centrum swojego myślenia o rzeczach ostatecznych, powoduje, że ta wiara jest prawdziwie chrześcijańska. Jest to tym bardziej istotne, że dzięki temu wiele może się zmienić w naszym myśleniu o innych rzeczach ostatecznych.

Skoro zmartwychwstanie jest bowiem tym, czego przede wszystkim mamy się spodziewać, i skoro już żyjemy w czasach ostatecznych, to czy naszym losem po śmierci nie jest właśnie zmartwychwstanie? Być może śmierć i zmartwychwstanie wcale nie są od siebie tak odległe, jak chciała tradycyjna eschatologia? I czy ta eschatologia nie dyskwalifikuje się sama, gdy twierdzi, że po śmierci jeden składnik człowieka żyje bez drugiego, równie istotnego? Szukając odpowiedzi na te pytania, należy wykazać dużą ostrożność, łatwo tu bowiem o pomyłkę. Jednakże ta ostrożność nie może być na tyle duża, że sprawi, iż zmartwychwstanie pozostanie centralnym, ale odległym wydarzeniem eschatologicznym, niemającym wpływu na nasze rozumienie innych rzeczy ostatecznych, niewywierającym istotnego wpływu na naszą świadomość eschatologiczną. Trzeba próbować znaleźć takie rozwiązanie, które potwierdzi, że to przede wszystkim ono jest przyszłością człowieka.

Wiemy już, że trudno odnaleźć je w tradycyjnej eschatologii. Eschatologię tę cechuje jednak cenne przekonanie, że po śmierci człowiek żyje, ale nie osiąga jeszcze swojego stanu ostatecznego. Z kolei ważnym dorobkiem współczesnej eschatologii jest wskazanie na to, że po śmierci człowiek, aby można go było uznać za człowieka, musi egzystować jako i dusza, i ciało. Może zatem słuszny jest pogląd niektórych teologów, że zmartwychwstanie następuje w momencie śmierci? Ale czy takiemu sądowi nie zaprzecza fakt obecności ciał umarłych w grobach? Wprawdzie naiwnością byłoby sądzić, że nasze ciała po zmartwychwstaniu będą się składały z tych samych cząstek, z których się składały za życia doczesnego, ale nie można też zignorować faktu pozostawania ciał umarłych w grobach. Może należałoby zatem przyjąć, że zmartwychwstanie w momencie śmierci nie jest pełnym zmartwychwstaniem? Na czym jednak polegałaby różnica między tym zmartwychwstaniem a zmartwychwstaniem na końcu czasów? Być może można to rozumieć w ten sposób, że zmarli żyją zmartwychwstaniem, które pozostaje niepełne, dopóki cała ludzkość, a wraz z nią i kosmos nie dostąpią pełnego zmartwychwstania, które będzie miało miejsce wraz z powrotem Chrystusa, a ciała pozostające w grobach są znakiem, że mamy oczekiwać tego powszechnego zmartwychwstania. Zmartwychwstanie byłoby więc zarówno powolną genezą, jak i dynamicznym procesem rozwijającym się pomiędzy zmartwychwstaniem Jezusa w paschalny poranek a Jego powtórnym przyjściem w chwale w końcu czasów.

Koncepcję tę zdaje się wyjaśniać i uprawomocniać zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, które miało dwa etapy, i to w podwójnym znaczeniu.

Po pierwsze, chodzi o dwa etapy zmartwychwstania Osoby Jezusa Chrystusa. Jego ciało przejściowo przebywało w grobie. Ale oczywiste jest, że od chwili śmierci Jezus w swoim człowieczeństwie został dopuszczony do uszczęśliwiającej wizji Ojca i że była to konkretna osoba, nie zaś tylko odłączona od ciała ludzka dusza. A więc dla Ojca i dla Jezusa chwila śmierci jest tożsama z chwilą zmartwychwstania. Jednakże zmartwychwstanie to nie było pełne, dopóki nie został nam dany konkretny znak cielesnego zmartwychwstania Jezusa. Wydarzenie Paschalne jest chwalebnym i w pełni w Jego osobie objawionym dopełnieniem się tego pierwszego zmartwychwstania. Z punktu widzenia Boskiej wieczności te dwie chwile stanowią jedną, ale ze względu na wynikający z Wcielenia związek z doczesnym trwaniem Bóg szanuje prawa czasu.

Po drugie, chodzi o dwa etapy zmartwychwstania pojmowanego jako zmartwychwstanie Osoby Jezusa Chrystusa i zmartwychwstanie całej ludzkości rozumianej jako Jego Ciało. Jako osoba Jezus Chrystus całkowicie zmartwychwstał w Wielkanoc, zapoczątkowując w swojej osobie koniec czasów. Ale proces zmartwychwstania, wpisany przez niego w człowieczeństwo, trwa nadal. Aż do swojego powrotu „cały Chrystus” nie zmartwychwstał jeszcze w pełni, ponieważ Jego zmartwychwstanie nie przeobraziło jeszcze kosmosu, a ludzie powołani do tego, by być Jego Ciałem, nie stali się jeszcze wszyscy ciałem zmartwychwstałym. Dlatego Chrystus już zmartwychwstał i jeszcze nie zmartwychwstał.

Wszystko to prowadzi do wniosku, że życie sprawiedliwych w Bogu przed końcem czasów to nie egzystencja duszy odłączonej od ciała, lecz życie zmartwychwstałej konkretnej osoby w Bogu, co oznacza obecność jej ciała. Jest to już zmartwychwstanie ciała, chociaż jeszcze niepełne i niejawne. Nie jest ono jeszcze pełne ze względu na solidarność łączącą wszystkie członki ludzkości ponad czasem i ponad przestrzenią i ze względu na solidarność ludzi z kosmosem. Dlatego Biblia głosi zmartwychwstanie powszechne na końcu czasów. Różnica pomiędzy pierwszym a drugim zmartwychwstaniem jest taka, jak pomiędzy przejściem od tego, co niepełne, ku temu, co dokonane i dopełnione. Ostateczne przyjście Chrystusa jest dla każdego z nas wydarzeniem mającym dopiero nadejść, lecz z punktu widzenia Boga jest to odwieczna Boska teraźniejszość. Nie można jednak utożsamiać obu rodzajów zmartwychwstania, gdyż to oznaczałoby, że nie ma ciągłości między ciałem zmartwychwstałym a ciałem doczesnym i że Bóg nie szanuje praw czasu, który stworzył i któremu się poddał w Chrystusie. Dlatego zmartwychwstanie każdego człowieka nie może być pełne, dopóki nie dokona się zmartwychwstanie wszystkich ludzi.

Skoro los człowieka po śmierci polega na zmartwychwstaniu, reinterpretacji muszą ulec pojęcia „sąd”, „niebo”, „czyściec” i „piekło”.

Sądu nie można, tak jak chciała tradycyjna eschatologia, rozdzielać na dwa etapy. Skoro widzenia Boga dostępuje się wraz z „pierwszym” zmartwychwstaniem, sąd musi je wyprzedzać. Wielki sąd nad światem trwa od przyjścia Chrystusa i wplata się w osnowę każdego ludzkiego życia, zależnie od wiary lub jej odrzucenia. Moment śmierci jest chwilą, w której ostatecznie przypieczętowany zostaje kierunek, jaki człowiek chciał nadać swojemu życiu. Jest to więc także chwila, w której oczekuje człowieka ostateczny sąd Boży.

W tej sytuacji stanu człowieka po śmierci nie można rozumieć jako tylko częściowej wspólnoty z Bogiem. Niebo jest ostatecznym przeznaczeniem człowieka. A optyka zmartwychwstania skłania do tego, by rozumieć je jako pełnię zbawienia człowieka ostatecznie zmartwychwstałego, człowieka, który przeszedł do Boga. Jednakże rozciągłość procesu zmartwychwstania powoduje, że i ono jest „wielkością rosnącą”. Swojego ostatecznego zbawienia ludzkość dostępuje bowiem w Chrystusie i przez Niego. Chrystus jest głową ciała, które musi się do niego przyłączyć, by żyć pełnią Jego synowskiej relacji z Ojcem. Niebo urzeczywistni się w sposób doskonały wraz z dopełnieniem się wszystkiego, wraz z powrotem Chrystusa, Jego sądem i powszechnym, pełnym zmartwychwstaniem ciał.

Tradycyjna eschatologia spowodowała wielkie spustoszenie w świadomości chrześcijan, jeśli chodzi o ideę czyśćca. Wyobrażamy go sobie jako miejsca, gdzie zadawane są męki analogiczne do mąk piekielnych, z tym że nietrwające wiecznie. Ale czyściec to nie miejsce i czas analogiczne do obecnych w naszym wszechświecie, bo wieczność nie jest ciągiem chwil, lecz natychmiastową obecnością wszystkiego w jednej chwili, trwającej od zawsze do zawsze. W świetle zmartwychwstania czyściec należy rozumieć jako aspekt procesu przejścia człowieka do Boga. Jest on procesem oczyszczenia, operacją, która odkrywa w człowieku prawdę i stawia w prawdzie, aby mógł on dojść do pełni życia w Bogu. Czyściec to jakościowy aspekt przejścia człowieka do Boga i osobistego sądu dotyczącego każdego. „Chwila” czyśćca jest chwilą spotkania z Bogiem. Jest on konieczny, gdyż nawet w tym, kto przez zasadnicze ukierunkowanie życia w pozytywny sposób odpowiedział na łaskę Bożą, nadal istnieją opory. Świat Boży jest światem światła i przejrzystości, a więc ten, kto nie stał się przeźroczysty i pełen światła, nie może do niego wejść. Cierpienie czyśćca jest więc cierpieniem jeszcze spętanej miłości. W człowieku, który jest jeszcze po części nieprzeźroczysty, szok spotkania z Bogiem jest „trawiącym ogniem”. Obraz płomieni oznacza ogień Bożej miłości, który pali tylko to, co się jej sprzeciwia. Ze strony Boga czyściec nie jest karą, lecz darem przeobrażającej przemiany, a jednocześnie wymaganiem Jego miłości.

Namysł nad tą miłością Boga, nad twierdzeniem: Bóg jest miłością, pozwala też na zobaczenie w innym świetle prawdy o piekle. Nie można traktować go jako wiecznego obozu koncentracyjnego. Piekło to tragiczne i nieodwracalne odrzucenie miłości. Oczywiste jest więc, że Bóg go nie chce. Jednakże człowiek może chcieć nie kochać i wtedy sam tworzy piekło. Pojawia się ono wtedy, gdy miłość zostaje całkowicie odrzucona. Potępiony cierpi przede wszystkim z powodu nieobecności Boga, z powodu niemożności kochania Go. Jest więc ono realną możliwością dla każdego, kto definitywnie odrzuca Boga. Ostrzeżenie to nie mówi nam, że ktoś rzeczywiście będzie w piekle. Piekło jest realnie możliwe, lecz – miejmy mocną nadzieję – nie będzie przeznaczeniem żadnego człowieka. Nadzieja ta opiera się na zbawczej woli Bożej powszechnego odkupienia. Między piekłem „możliwym” a piekłem „rzeczywistym” trwa niezmienna i wyzwalająca miłość Boża, która działa w taki sposób, by mogąca się wydarzyć katastrofa nigdy się nie wydarzyła.

Jak więc widzimy, uczynienie zmartwychwstania centrum nauki o rzeczach ostatecznych może wiele zmienić w naszej świadomości eschatologicznej i w naszych wyobrażeniach o zaświatach, często wręcz niechrześcijańskich. Nasz los po śmierci może stać się bardziej zrozumiały. Człowieka można bowiem traktować jako zmartwychwstałą jedność duszy i ciała oczekującą na ostateczne zmartwychwstanie i spełnienie w Bogu. A to oznacza, że nie jest on czymś niepełnym, co nie może być uznane za człowieka. Zmartwychwstanie oczyszcza też nasze wyobrażenia o rzeczach ostatecznych. To dużo, a niewykluczone, że myślenie zmierzające w tym kierunku może odsłonić jeszcze szersze perspektywy. Czy jednak to wystarczający powód, by porzucić tradycyjną eschatologię, która służyła tylu pokoleniom chrześcijan, co więcej, dawała im nadzieję na życie wieczne? A może pytanie powinno brzmieć inaczej: czy pozwalając na to, by prawda o zmartwychwstaniu znajdowała się na peryferiach wiary, a nawet poza nimi, możemy jeszcze uważać się za uczniów Jezusa Chrystusa? Skoro od wiary w zmartwychwstanie, więcej: od uczynienia tej prawdy centrum wiary, zależy tożsamość chrześcijaństwa, to odpowiedź jest oczywista. Naszej wierze nie może zabraknąć odwagi. Nie tylko by zmienić swoje wyobrażenia, ale przede wszystkim by przyjąć prawdę, będącą zgorszeniem dla rozumu, który ciało chętnie by unicestwił. Można i trzeba wierzyć odważnie. Ale odwagą swojej wiary chrześcijanie nie dorównają odwadze prawdy o zmartwychwstaniu za sprawą największej nawet liczby tekstów teologów. Prawda ta musi być obecna w codziennym nauczaniu Kościoła. A z tym bywa różnie… Naszym kapłanom nawet w poranek wielkanocny łatwiej mówić o spowiedzi wielkanocnej i potrzebie cnotliwego życia niż o centralnej prawdzie chrześcijaństwa, bez uwierzenia w którą i uczynienia jej centrum swego życia na nic się zda wszelkie nauczanie moralności. Może więc czas byśmy przynajmniej przy tej okazji mogli się dowiedzieć, jaki jest nasz ostateczny los? Że czeka nas zmartwychwstanie i że nie jest to odległa przyszłość.

Tekst oparty na książce: Bernard Sesboüé, Zmartwychwstanie i życie. Krótki traktat o rzeczach ostatecznych, tłum. M. Żerańska, Poznań 2002.

Zmartwychwstanie – muzyka

Jako ilustracja muzyczna do dyskusji o Zmartwychwstaniu niech posłuży muzyka przeznaczona na bliską już Niedzielę Zmartwychwstania.

Jako pierwszy introit Resurrexi, et adhuc tecum sum. Tu „żywy chorał”, czyli w wykonaniu wspólnoty mnichów benedyktynów z opactwa w Fontgombault, którzy śpiewają chorał gregoriański na co dzień.

Victimae paschali laudes to sekwencja śpiewana podczas mszy na Niedzielę Zmartwychwstania tuż przed Alleluja. W zreformowanej liturgii przetrwała w mocno okaleczonej i okrojonej wersji, zarówno tekst, jak i melodia.

Oto tekst oryginalny i okrojony tekst polski, dla porównania tekst angielski:

[cryout-multi][cryout-column width=”1/3″] Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
składają jej wierni uwielbień swych dary.
Odkupił swe owce Baranek bez skazy,
pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,
choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.
Maryjo, Ty powiedz, coś w drodze widziała?
Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już Pana widziałam grób pusty
i świadków anielskich, i odzież, i chusty.
Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,
a miejscem spotkania będzie Galilea.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,
o Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy. [/cryout-column] [cryout-column width=”1/3″]Victimae paschali laudes
immolent Christiani.

Agnus redemit oves:
Christus innocens Patri
reconciliavit peccatores.

Mors et vita duello
conflixere mirando:
dux vitae mortuus,
regnat vivus.

Dic nobis Maria,
quid vidisti in via?

Sepulcrum Christi viventis,
et gloriam vidi resurgentis:

Angelicos testes,
sudarium, et vestes.

Surrexit Christus spes mea:
praecedet suos in Galilaeam.

[Credendum est magis soli
Mariae veraci
Quam Judaeorum Turbae fallaci.]

Scimus Christum surrexisse
a mortuis vere:
tu nobis, victor Rex, miserere.
Amen.[/cryout-column] [cryout-column width=”1/3″] Christians, to the Paschal victim
offer your thankful praises!

A lamb the sheep redeemeth:
Christ, who only is sinless,
reconcileth sinners to the Father.

Death and life have contended
in that combat stupendous:
the Prince of life, who died,
reigns immortal.

Speak, Mary, declaring
what thou sawest, wayfaring:

„The tomb of Christ, who is living,
the glory of Jesus’ resurrection;

„Bright angels attesting,
the shroud and napkin resting.

„Yea, Christ my hope is arisen;
to Galilee he will go before you.”

[Happy they who bear the witness
Mary’s word believing
above the tales of Jewry deceiving.]

Christ indeed from death is risen,
our new life obtaining;
have mercy, victor King, ever reigning!
Amen. [/cryout-column] [/cryout-multi]

Tu w wersji urytmizowanej menzuralnie, opracowanie tej sekwencji wielogłosowe z towarzyszeniem organów z katedry Notre Dame.

Alleluja to utwór popisowy, z wersetem solowym, na Niedzielę Zmartwychwstania werset allelujatyczny jest wyjątkowo piękny, Alleluja Pascha nostrum.

Na koniec graduał, czyli utwór o budowie responsoryjnej, z tekstem opartym najczęściej na tekście psalmu, śpiewany po pierwszym czytaniu, stanowiący jeden z bardziej kontemplacyjnych momentów w liturgii. Graduał przeznaczony na Niedzielę Zmartwychwstania to Haec dies. Tu w wersji polifonicznej z czasów XII-XIII-wiecznej szkoły kompozytorskiej zwanej szkołą Notre Dame, graduał ten został opracowany w formie organum.

Znakomitą ilustracją tematyki Zmartwychwstania Pańskiego jest także duet z oratorium „Mesjasz” Haendla, oparty na słowach z 1Kor 15,55: „Gdzież jest, o śmierci twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?”