W tygodniku „Przegląd” (nr 14, 9 kwietnia 2012 r.) ukazał się artykuł Tadeusza Bartosia zatytułowany „Bezradność teologów”. Teza artykułu jest mocna: „Teologia nie ma wpływu na rzeczywistość kościelną. Staje się czymś jałowym i zbędnym”. Skąd taki wniosek? T. Bartoś uważa, że obecnie nastąpiło wygaszenie soborowego entuzjazmu. Bo Sobór Watykański II „był nowoczesnym spojrzeniem na historię Kościoła, teologii, na rozwój dogmatów; dostrzeżeniem, że nie zawsze było tak, jak jest dzisiaj. Kościół nie chciał być już dłużej zamknięty na świat, chciał otworzyć się na to, co nowe. A była to także olbrzymia ilość wiedzy historycznej, która zmieniała obraz rozwoju chrześcijaństwa, zmieniała sposób rozumienia tego, kim był Jezus, jaki sens mają dogmaty, tradycja”. Soborowy entuzjazm wygasiły arbitralne restrykcyjne posunięcia Watykanu: upomnienia dla teologów, nakazy milczenia, usuwanie ich z urzędu, system donosów.
Ogólna sytuacja w teologii ma wpływ na sytuację w polskiej teologii. Zdaniem T. Bartosia polscy teolodzy zajmują się kwestiami mało istotnymi, nie wnoszą nic interesującego czy porywającego, o nic im nie chodzi, jest im wszystko jedno. Na dodatek żyją w strachu przed przełożonymi, o czym świadczy chociażby to, że dla „Tygodnika Powszechnego” z okazji zjazdu teologów „mówili o fatalnym stanie polskiej teologii tylko anonimowo, bojąc się biskupich represji”. To prawda, wypowiedzi anonimowe tam się pojawiają (T. Bartoś ma zapewne na myśli tekst Tomasza Ponikły „Drugi obieg”), ale oprócz nich są wypowiedzi teologów wymienionych z imienia i nazwiska, w tym piszącego ten tekst. To charakterystyczne uogólnienie T. Bartosia może jednak świadczyć o tym, jak w istocie rozumie on to, kto jest teologiem: to ten, kto zatrudniony jest na wydziale teologicznym. Zdaje się zapominać o przekonaniu współczesnej teologii, że każdy, kto zastanawia się nad swoją wiarą, jest teologiem. Przekonanie to wywodzi się z okresu patrystycznego. Jak pisał Ewagriusz z Pontu: „Jeżeli jesteś teologiem, będziesz prawdziwie się modlił, a jeśli prawdziwie się modlisz, jesteś teologiem”. Benedykt XVI z kolei przypomniał uczestnikom sesji plenarnej Międzynarodowej Komisji Teologicznej: „Jak twierdzili Ojcowie Kościoła, każdy, kto kocha Boga, pragnie stać się, w pewnym sensie, teologiem – tym, kto rozmawia z Bogiem, kto myśli o Bogu i stara się myśleć podobnie jak Bóg”. Teologów jest więc o wiele więcej niż suma zatrudnionych na wydziałach teologicznych czy w seminariach i w dużej mierze są to osoby świeckie. Mówiąc więc o teologii, warto pamiętać również o nich i pytać, jaka jest teologia uprawiana przez nich. W tym również przez teologa T. Bartosia.
T. Bartoś uważa również, że ważne prace nie dokonują się na wydziałach teologicznych, bo na świeckich wydziałach historycznych wielu uniwersytetów na świecie prowadzi się badania nad historią ludów opisywanych w Biblii, nad tożsamością Jezusa historycznego, nad tym, kto był pierwszym przywódcą Kościoła, czy Jezus miał braci. Recepcja tych badań to jego zdaniem wielkie wyzwanie dla teologów katolickich. Mają oni jednak związane ręce, nie mogą bowiem wykroczyć poza katolickie dogmaty, które powstały w dawnych czasach i w naturalny sposób popadają w sprzeczność ze współczesną wiedzą naukową. Przyznając rację T. Bartosiowi, że teologia powinna interesować się stanem badań naukowych, trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że wielkość teologii Karla Rahnera czy Hansa Ursa von Balthasara nie wzięła się z tego, że zastanawiali się oni nad tym, czy Jezus miał braci albo czy przywódcą Kościoła był Jakub. Uważam raczej, że wzięła się ona z tego, że rozmawiali oni z Bogiem, myśleli o Bogu i starali się myśleć podobnie jak Bóg. I wcale nie oznaczało to popadnięcia w fideizm, irracjonalizm, koncentrowanie się na cudownościach.
Z tekstu T. Bartosia wynika, że dla niego teolog to pracownik akademicki pilnie śledzący najnowsze badania innych nauk albo nawet sam je prowadzący i starający się ich wyniki wprowadzić do teologii. Dla mnie teolog to ktoś prowadzący racjonalną rozmowę o spotkaniu z objawionym Bogiem, w której uczestniczy sam Bóg. Zgadzam się, że marny to teolog, którego największym dokonaniem jest pisanie prac o problemie X u Jana Pawła II. Ale moim zdaniem kiepski to również teolog, którego dokonania sprowadzają się do rozważań o braciach Jezusa.
Nie znam dobrego tekstu teologicznego pana T. Bartosia, ktory byloby warto przeczytac.Krytyka, nawet dobra nie jest znakiem madrosci….Teolog to ten ktory pokazuje piekno Boga i Kosciola a nie ten ktory pokazuje bezsilnosc innego teologa. Teolog to ten ktory pokazuje bogactwo teologiczne wszystkich pokolen a nie koncentruje sie tylko i wylacznie na swojej wizji Boga i Kosciola itd. Odsylam do ksiazek Szymika. Pieknie pisze czym jest teologia. Bylem na roznych sympozjach teologicznych i nigdy nie zauwazylem aby teolodzy bali sie przelozonych. Zal mi tego pana skoro zawsze sie bal…Jest mnostwo teologow polskich ktorzy maja taki swoisty swoj styl uprawiania teologii np ks. prof. Szymik, Strzelczyk, Bartnik,Bonawentura Smolka…mozna byloby wymienic wiele nazwisk. Odsylam do leksykonu dogmatykow…. Czekam na dobry teologiczny tekst pana Bartosia. Bo ten to co ma wspolnego z teologia?
Kiedyś porównałem polską teologię z piłką nożną: są piłkarze, są stadiony, są trenerzy i tylko sukcesów nie ma. I w tej sprawie z T. Bartosiem mogę się zgodzić: polska teologia tak jak polska drużyna narodowa nie odnosi sukcesów. Nie zgadzam się jednak, że dzieje się tak dlatego, że nie zastanawia się ona nad kwestią braci Jezusa czy przywództwem Jakuba w pierwotnym Kościele. Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że częstokroć bycie teologiem sprowadza się do pisania prac typu: problem X u autora Y. Brakuje właśnie tego pokazania piękna Boga i Kościoła, mówienia do Boga, z Bogiem i o Bogu.
Odpowiedzi na pytanie, co to jest teologia, będzie poświęcona czerwcowa dyskusja miesiąca. Może symboliczne jest to, że odbędzie się ona w miesiącu, w którym będzie rozgrywane Euro…
Ciesze sie ze Rynkowski pisze….Mysle takie dyskusje sa bardzo potrzebne..pobudzaja do myslenia, bardziej precyzyjnego wyrazania mysli. Mam nadzieje ze wiele osob bedzie dzielila sie na tym blogu swoim doswiadczeniem, swoja madroscia..
Też mam taką nadzieję, chociaż jak na razie, wiele na to nie wskazuje. Ale może z czasem…
Zycze Wam aby ta wazna i piekna inicjatywa Wam sie udala. Tez chcialbym aby sie to rozwinelo, udalo…Mysle ze to tez wspanialy sposob ewangelizacji. Bede Was wspieral modlitwa i zyczliwoscia, dobrym slowem
I licznymi komentarzami, mam nadzieję, a także krytyką, jeśli będzie taka potrzeba. 🙂
Dobrze. Postaram sie. Nie jestem wybitnym teologiem, ale bede pisal na tyle ile potrafie
Teolog nie jest obrońcą ani głosicielem wiary. Teologia to nauka jak każda inna i od takiego naukowca należy spodziewać się wiedzy i kreatywności w interpretowaniu zdarzeń o zjawisk. Teolog ( kei ma takie wykształcenie) może być osobą niewierzącą albo agnostyczną.