Jak Bóg stworzył medycynę

Wszystkie pożyteczne i pomocne do ludzkiego życia rzeczy, które czas wynalazł, nie inaczej zostały wynalezione, jak właśnie dzięki pomysłowości. Wydaje mi się nawet, że nie zbłądzilibyśmy, gdybyśmy uznali wynalazczość za najcenniejsze z wszystkich dóbr, udzielonych nam w tym życiu i powstałych w naszych duszach dzięki boskiej opatrzności. Mówię to, ponieważ pouczył mnie Hiob; mówi, że sam Bóg nauczył człowieka rzemiosła i dał kobietom umiejętność tkania i haftowania. Nikt nie mógłby twierdzić (chyba że byłby cielesny i zwierzęcy), że Bóg nauczył nas tego rodzaju sztuk jakimś swoim bezpośrednim działaniem, osobiście angażując się w pracę, jak to można zobaczyć w rzeczach uczonych za pomocą ciała. A jednak powiedział, że Bóg nauczył nas tego rodzaju umiejętności. Ten, który dał naturze zdolność wymyślania i odkrywania, On sam poprowadził nas do tych zajęć i każdy wynalazek i dzieło przypisuje się w sensie przyczyny sprawcy tej zdolności: tak właśnie życie wynalazło medycynę, lecz nie pomyli się ten, kto powie, że medycyna jest darem Boga. Wszystko, co zostało wynalezione za ludzkiego życia i ma jakieś pożyteczne zastosowane w czasie pokoju lub wojny, nie skądinąd dotarło do nas, jak tylko z umysłu, który poznaje i wymyśla dla nas jedną rzecz po drugiej, a umysł jest dziełem Boga, więc wszystko, co przynosi nam umysł, jest dziełem Boga. Nie zaprzeczam temu, co mówią nasi przeciwnicy, że pomysłowość zmyśla i tworzy mityczne stwory i kłamliwe brednie, jednak dla naszego celu i to ich rozumowanie bardzo się przydaje. Twierdzimy bowiem także i my, że dokładnie na tym samym polega umiejętność robienia rzeczy kompletnie różnych (np. pożytecznych i szkodliwych), jak w przypadku medycyny, nawigacji i innych tym podobnych: ten, kto umie pomagać chorym przy pomocy lekarstw, umiałby także, gdyby użył swojej sztuki do złego celu, zaaplikować truciznę zdrowym; sternik, który kieruje okręt na wprost, mógłby skierować statek także na skały podwodne i skały na cyplu, gdyby chciał z rozmysłem zgładzić pasażerów; podobnie malarz przy pomocy tych samych umiejętności ukazuje na obrazie przeuroczą postać oraz odwzorowuje najohydniejszą; tak samo nauczyciel gimnastyki dzięki swojemu trenerskiemu doświadczeniu umie nastawić zwichniętą rękę, ale i zdrową, gdyby chciał, mógłby zwichnąć dzięki tym samym umiejętnościom.
Czy trzeba jednak wymieniać każdą z tych rzeczy i wprowadzać do argumentacji mnóstwo szczegółów? Jak więc w przypadkach, które wymieniłem, nikt nie mógłby się spierać, że ktoś, kto się wyuczył jakiejś umiejętności do czynienia dobra, może użyć tej samej umiejętności do niewłaściwych celów, tak samo mówimy, że Bóg dał ludzkiej naturze zdolność wymyślania w dobrym celu, skoro jednak niektórzy źle używają swojej pomysłowości, często staje się ona służką i współautorką bezużytecznych wynalazków. Chociaż pomysłowość może w sposób wiarygodny stworzyć rzeczy fałszywe i nieistniejące, nie znaczy to, że nie może badać rzeczy prawdziwie istniejących, lecz raczej zdolność do pierwszego stanowi dla ludzi roztropnych świadectwo możliwości czynienia drugiego. Fakt, że ktoś próbuje wywołać zdziwienie i zadowolenie w widzach, nie dowodzi wcale braku pomysłowości, ale przeciwnie – przedstawienie jakichś wielorękich, czy wielogłowych, czy zionących ogniem, czy zwiniętych jak węże stworów, zwiększanie ich rozmiarów ponad miarę albo skurczanie dla żartu naturalnych rozmiarów, opowiadania o przemianie ludzi w źródła, drzewa i ptaki, które stanowią rozrywkę dla ludzi, którzy je lubią, są, jak sądzę, najlepszym dowodem, że dzięki pomysłowości można wymyślić także najwznioślejsze rzeczy. Dawca nie podarowałby nam doskonałego umysłu do wymyślania rzeczy nieistniejących bez żadnej możliwości znajdowania i tworzenia rzeczy pożytecznych dla duszy. Jak zdolność naszej duszy do podejmowania inicjatyw i decyzji została stworzona w naturze, by wzbudzać pragnienie piękna i dobra, lecz ktoś mógłby użyć tego poruszenia także do niewłaściwego celu, a nikt nie mógłby twierdzić, że fakt dążenia od czasu do czasu do złego stanowi dowód, że wolny wybór nigdy nie skłania się do dobra, tak samo zajmowanie się pomysłowości rzeczami bezużytecznymi i niepotrzebnymi nie dowodzi jej niemocy w tym, co pożyteczne, ale raczej stanowi dowód, że nadaje się ona do rzeczy pomocnych i koniecznych. Jak bowiem w niektórych wypadkach wynajduje coś dla przyjemności i zadziwienia, tak w innych nie zabraknie jej sposobów, by dotrzeć do prawdy.
Grzegorz z Nyssy, Przeciwko Eunomiuszowi II, 183-191, tł. M. Przyszychowska

Jedna myśl nt. „Jak Bóg stworzył medycynę”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *