Chrystus w więzach śmierci leżał, na ofiarę za grzech dan, lecz zmartwychwstał, jak powiedział, nowe przyniósł życie nam; przeto trzeba nam świętować, Bogu chwałę nieść, dziękować i śpiewać:Alleluja…
Piszę ten tekst i słucham w radio religijnej kantaty BWV 4 Jana Sebastiana Bacha. Napisana około 1710 roku w oparciu o pieśń „Christ lag in Todes Banden” Marcina Lutra z 1524 r. była wykonywana na nabożeństwach w Niedzielę Wielkanocną. W naszej tradycji jest od wieków znana jako Chrystus zmartwychwstan jest, nam na przykład dan jest...I jedna i druga pieśń jest pokłosiem łacińskiej pieśni przedreformacyjnej Christ ist erstanden. Nic w tym dziwnego. W chrześcijaństwie od początku aż do późnego średniowiecza Zmartwychwstanie Chrystusa było podstawowym i bezspornym tematem nie tylko nauczania. Ale gdy Bach komponował wielkanocne kantaty zbliżał się już „wiek rozumu”. Fakt zmartwychwstania zakwestionowała krytyka historyczna wieku oświecenia, która nowinę o zmartwychwstaniu tłumaczyła oszustwem lub subiektywizmem uczniów.
W jej wyniku katolicka apologetyka akcentowała fakt zmartwychwstania i chrystofanie jako oczywiste dowody prawdziwości wiary. Jednak z czasem dostrzeżono, że zmartwychwstanie Jezusa stanowi nadprzyrodzoną tajemnicę, a przekazy wielkanocne nie są prostymi relacjami o samym zmartwychwstaniu. Ani zmartwychwstanie ani chrystofanie nie mogą być bezpośrednim przedmiotem badań. Mogą nimi być natomiast świadectwa tych, którzy „widzieli” Zmartwychwstałego i podlegać różnym sprawdzianom, osobowym, psychologicznym czy egzystencjalnym.
Dziś odrzuca się hipotezę szkoły liberalnej, sprowadzającej chrystofanie wyłącznie do subiektywnych wizji. Jest różnica między subiektywną wizją, a zgodnym świadectwem ludzi, którzy twierdzili, że Jezusa zmartwychwstałego widzieli. Czy mogli oni ulec pomyłce albo halucynacji?
„JUDEO-CHRZEŚCIJAŃSTWO JAKO EFEKT ILUZJI DRGAWEK EKSTATYCZNYCH ORAZ OPARÓW ‘MARYCHY” ? (prof. J. Vetulani, cytuję za Andrzejem Janem Nowickim).Czy normalni ludzie mogą przeżywać na jawie własne pragnienia jako rzeczywiste fakty?
Dane źródłowe N. Testamentu pozwalają nie tylko wykluczyć psychopatologiczne stany uczniów Jezusa, ale ponadto mogą przekonać o ich intencji mówienia prawdy. Uczniowie nie byli ani szaleńcami, ani głupcami. Nie dowierzali na słowo wiadomościom o niezwykłych zdarzeniach bez uprzedniego ich sprawdzenia. Np. Tomasz dopiero po obejrzeniu ran Jezusa uznał Jego zmartwychwstanie.
Obok sprawdzianu osobowego ważny jest sprawdzian psychologiczny. Z chwilą śmierci Jezusa na krzyżu wszystko zdawało się skończone. W oczach uczniów roszczenia Jezusa upadły. Tymczasem uczniowie, po śmierci Pana rozproszeni i przygnębieni, gromadzą się w nową gminę – Kościół i podejmują misję najpierw wśród Żydów, a potem wśród pogan. Ten zaistniały zupełnie nowy początek musiał mieć zupełnie nową przyczynę. Jak to się stało, że skazany fałszywy prorok został uznany za Zbawiciela i Syna Bożego? Odpowiedzi udziela Nowy Testament:
„Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my jesteśmy tego świadkami”/Dz.2,32/.
Świadectwo to zastało potwierdzone krwią wyznawców. Wszyscy świadkowie byli gotowi iść na śmierć. Czy za fałszywe zmyślenia oddaje się życie? Tertulian mawiał: „Krew męczenników jest nasieniem Kościoła”. Powstanie gminy chrześcijańskiej, głoszącej zaraz po klęsce krzyża zmartwychwstanie Jezusa, jest poważnym argumentem.
Warto przytoczyć pogląd Karla Rahnera, jednego z największych teologów II połowy XX wieku. Karl Rahner jest zdania, że zachodzi jedność pomiędzy zmartwychwstaniem Jezusa a tym, co nazywa transcendentalną nadzieją zmartwychwstania. Człowiek żyje tą nadzieją, jest ona ostatecznym wypełnieniem jego istnienia. Przy tym jest jakiś związek pomiędzy wiernością Boga a naszym poczuciem i oczekiwaniem sprawiedliwości.
Wskrzeszenie Jezusa w tej perspektywie jawi się jako wyraz wierności Boga i zwycięstwa dobra nad złem. W tych Dniach Paschy Jezusa życzmy sobie tego zwycięstwa także wśród nas, sympatyków i autorów Kleofasa.
Bowiem wiarygodność zmartwychwstania Pana jest jakby ciągle otwarta i objawia się przez stopniowe – jak wierzę – zanikanie zła.